Janek (nie Janka)

by admin

Janek (nie Janka), Erica Silverman, przekład Joanna Ziarkowska, ilustracje Holly Hatman, Wydawnictwo All Kids Publishing, Warszawa 2021, ISBN: 978-83-959526-1-6, wiek 6+

Janek (nie Janka) to jedna z niewielu dostępnych na naszym rynku książek dla dzieci, która porusza temat tożsamości płciowej i transpłciowości. Książka ma wady i zalety. Zacznę od nakreślenia fabuły.

Narratorką jest około sześcioletnia dziewczynka Zuzanna, której urodziła się siostrzyczka. Początkowo Zuza jest zachwycona. Lubi karmić i przytulać siostrę i uważa, że Janka ma najpiękniejszy uśmiech na świecie.  Dziewczynka nie może się doczekać, kiedy Janka podrośnie. Wyobraża sobie, jak wplatają wstążki w długie włosy, zakładają różowe spódniczki i bawią się razem w leśne wróżki. Z czasem okazuje się jednak, że Janka uwielbia biegać i taplać się w błocie, a od tiulowych spódniczek zdecydowanie woli pelerynę superbohatera. Kiedy Janka reaguje płaczem na prezent urodzinowy w postaci sukienki, a w  sklepie kompletuje sobie garderobę w dziale dla chłopców, Zuzia jest zdziwiona, rozczarowana i  zmartwiona. Próbuje nawet wyrwać siostrze krawat, powtarzając, że „krawaty są dla chłopców”. Jej zdenerwowanie rośnie, kiedy pewnego dnia słyszy jak siostra w piaskownicy przedstawia się jako Janek. Czarę goryczy przelewa prośba Janki, żeby obciąć jej włosy na krótko i oświadczenie, że jest chłopcem. Widać, że starsza siostra nie może sobie poradzić z emocjami. Krzyczy, że nie chce brata, chce z powrotem swoją siostrzyczkę. Dziewczynka musi poukładać sobie wszystko w głowie, pogodzić się z tym, że rzeczywistość jest inna od jej oczekiwań. Po pewnym czasie dochodzi do wniosku, że Janka kocha tak samo mocno jak Jankę.  To wciąż ta sama osoba,  niezależnie od tego jaką ma fryzurę i jakie nosi ubranie. Uśmiech ma wciąż ten sam. Najpiękniejszy na świecie. Bardzo wzruszająca jest scena, kiedy Zuzanna po dłuższym czasie wychodzi z namiotu, widzi wpatrzone w siebie oczy brata i mówi

„Janek, chodź, pobawimy się w superrobale. Możesz założyć swoją pelerynę i krawat.”

Na uwagę zasługuje postawa mamy, która obserwuje dzieci i podąża za nimi. Nie nakazuje, nie zakazuje, pozwala na bycie sobą, akceptuje ich wybory. Kiedy Janka odmawia włożenia sukienki, mama mówi „W porządku. Nosimy to, w czym czujemy się dobrze” a kiedy oświadcza, że jest chłopcem, tłumaczy starszej córce „Myślę, że Janka próbowała nam to powiedzieć już od dłuższego czasu”.

Wielką zaletą książki jest przedstawienie tematu w bardzo prosty sposób, zrozumiały nawet dla dzieci 5-6 letnich. Bez zbędnego komplikowania. Bez wartościowania i oceniania. I bez trudnych słów, typu tożsamość płciowa, transpłciowość, korekta płci, tranzycja. Przekaz płynący z książki jest taki: są dzieci, które odczuwają rozdźwięk między tym, jak się czują, jak postrzegają siebie, a płcią wpisaną do metryki i oczekiwaniami otoczenia. Czasami tak po prostu jest.

Podoba mi się również, że autorka pochyliła się nad uczuciami rodzeństwa transpłciowego dziecka. Dała mu przyzwolenie na trudne emocje, na to, że może potrzebować czasu, żeby zaakceptować inność brata czy siostry (Pod tym względem przypomina mi „Kosmitę” Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel).

Są i wady. Bardzo przeszkadzało mi utrwalanie polaryzacji rodzaju i narzucania dzieciom  preferencji dotyczących ubioru, zabawek, zainteresowań czy sposobu spędzania wolnego czasu, które będą zgodne ze stereotypem danej płci  (jak dziewczynka, to kolor różowy i wróżki, a chłopiec samochody i krótkie włosy). Rozumiem, że to książka dla dzieci i pewne uproszczenia były potrzebne, żeby pokazać młodym czytelnikowi główny problem. Nie zmienia to jednak faktu, że treść może pozostawiać wrażenie, że każda dziewczynka, która woli bawić się samochodami, jest transpłciowa. Dla mojej córki, która po każdej stronie, na której opisywane były wybory Janki dotyczące ubioru czy zabawek, wykrzykiwała „To tak jak ja!”, zakończenie było mocno dezorientujące. Dlatego bardzo ważny jest tu komentarz dorosłego po lekturze, który wyjaśni, że Janek był chłopcem, który urodził w ciele dziewczynki. To jest istota sprawy, a nie to, że  lubił krótkie fryzury i samochody. I że dziewczynki mogą bawić się w suberbohaterów i nosić krawaty i to wcale nie oznacza, że czują się chłopcami.

W każdym razie tytuł ważny i potrzebny. Podobny temat poruszają książki „Mam na imię Jazz” i „Kim jest ślimak sam”. Książka „Janek nie Janka” została wydana pod patronatem Stowarzyszenia Lambda Warszawa oraz Fundacji Trans-Fuzja

Podobne wpisy

error: Content is protected !!