NajlePsi przyjaciel – recenzja

by admin

NajlePsi przyjaciel – książka o śmierci czworonożnego przyjaciela

NajlePsi przyjaciel, Ilona Łepkowska, Dorota Prończuk, Wydawnictwo Dwukropek, wiek 6+

Śmierć ukochanego pupila – najtrudniejsze przeżycie dzieciństwa

„Moja córka, wówczas siedmiolatka, miała kiedyś świnkę morską, która zdechła. Wtedy niemal skończyło się jej dzieciństwo. Było jej strasznie smutno. Wprawdzie umierali już nasi starsi sąsiedzi i krewni, ale świnka była jej bliższa. Małe zwierzątko, z którym się codziennie bawiła, które karmiła i głaskała, pozostawiło w jej sercu większą wyrwę…”

Tak o cierpieniu córki po stracie czworonożnego przyjaciela pisał Ulf Nilsson, autor książki „Żegnaj, panie Muffinie”. Jakie to prawdziwe! Domowe zwierzątko jest dla dziecka pełnoprawnym członkiem rodziny, często najlepszym przyjacielem, powiernikiem, pocieszycielem, towarzyszem zabaw. Wielu dorosłych wspomina śmierć ukochanego pupila jako najtrudniejsze przeżycie dzieciństwa. Dlatego bardzo mnie dziwi, że tak mało książek na ten temat mamy na rynku.

Książka „Najlepsi przyjaciel” wydawnictwa Dwukropek może pomóc dziecku przygotować się na odejście czworonożnego przyjaciela i ułatwić proces godzenia się ze stratą

Historia pięknej przyjaźni

„NajlePsi przyjaciel” to opowiedziana z perspektywy psa, teriera rosyjskiego, historia jego przyjaźni z ukochaną panią. Irmo relacjonuje nam 15 wspólnego życia – od dnia, kiedy jako mała czarna kulka trafił do nowego domu – lat pełnych szczęścia i miłości. Irmo opowiada o spacerach, zabawach, wizytach u weterynarza i fryzjera, wyjazdach na wieś, straszeniu kaczek, tarzaniu się w śniegu i błotku, dłoni pani, która głaskała i dawała smaczki. Przyznaje się też do drobnych nieposłuszeństw, które pani zawsze mu wybaczała. Kiedy czytałam, jak Irmo opowiada o swojej pani, przypomniało mi się powiedzenie Janusza L. Wiśniewskiego „Chciałbym być takim człowiekiem, jakim widzi mnie mój pies”

Czytając o tych wszystkich wspólnych przygodach przekonujemy się jaka wspaniała więź łączyła Irmo i jego panią, jaką przepiękną relację może stworzyć człowiek i pies.

Szczególnie wzruszająca jest część, kiedy Irmo starzeje się: ma słabe łapy i gorzej widzi, nie ma już siły na długie spacery i nie może wdrapywać się po schodach do sypialni, ale zawsze zwleka się z posłania, żeby powitać panią, a pani troszczy się o niego z jeszcze większą czułością i wyrozumiałością jest jego „oczami”, pociesza…

Kiedy doszłam do momentu, kiedy Irmo i jego pani musieli się rozstać, płakałam jak bóbr, ale to odejście też było dobre i piękne: Irmo leżał spokojnie, z głową na kolanach pani, a ona do końca trzymała go za łapkę (koniecznie zobaczcie ilustrację na tej stronie).

Na ostatnich stronach widzimy, jak Irmo – znowu w pełni sił – wbiega na łąkę za Tęczowym Mostem i spotyka tam swoją psią koleżankę, Bubę.

„Pobawię się jeszcze trochę, ale potem stanę przy moście i będę czekał na nią. Na moją Panią. Bo wiem, że na pewno jeszcze kiedyś się spotkamy” – mówi Irmo.

Historia Irmo i jego pani nie tylko oswaja temat śmierci i przygotowuje na nieuchronne, ale dodatkowo niesie pocieszenie.

To nie jest książka wyłącznie dla dzieci. Dorośli mogą przy czytaniu powspominać i opłakać swoich czworonożnych przyjaciół, którzy już odeszli za Tęczowy Most.

Przygotujcie chusteczki, ale nie bójcie się tej książki. Ta lektura niesie wzmacniającą refleksję, że my też zrobiliśmy, co w naszej mocy, żeby nasz zwierzak miał dobre życie, był kochany i szczęśliwy. Przeżyliśmy razem wspaniałe chwile i mamy piękne wspomnienia. Historia Irmo może naprawdę pomóc zmienić rozpacz w spokój i wdzięczność za naszego czworonożnego przyjaciela i spędzony z nim czas.

Temat żałoby po stracie zwierzątka porusza również „Pustka” M. Sztymy

Podobne wpisy

error: Content is protected !!