JEŻ

by admin

Jeż, Katarzyna Kotowska (tekst i ilustracje), Wydawnictwo Media Rodzina, Poznań 2010 r., ISBN: 978-83-7278-416-2, wiek 6+

Od razu na wstępie powiem, że ta książka mnie zachwyciła (i nie tylko dlatego, że sama jestem mamą adopcyjną). „Jeż” to piękna opowieść o trudach adopcyjnego rodzicielstwa i sile miłości, która potrafi zagoić głębokie rany. To książka ważna, mądra, a na dodatek dobrze napisana i zilustrowana. Książka Katarzyny Kotowskiej została wpisany na listę honorową IBBY.

Młode małżeństwo tak długo czeka na dziecko, że świat wokół nich staje się szary i ponury. Dochodzą do wniosku, że widocznie „ich dziecko urodziło się całkiem innym rodzicom” i postanawiają je odszukać. Opiekunka w domu dziecka przyprowadza im chłopca, który na całym ciele ma kolce. Chłopcu wyrosły kolce, bo nikt go nie kochał, nie przytulał, nie głaskał… Rodziców i syna czeka długa i trudna droga do rodzinnego szczęścia.

Autorka bardzo prawdziwie, bez upiększania, pokazuje proces budowania się więzi między dzieckiem a rodzicami adopcyjnymi. Skrzywdzony chłopiec jest zamknięty w sobie, nieufny, niespokojny, śnią mu się koszmary, „kłuje”. Jego rodzice nie poddają się, mimo kolców, okazują mu miłość i czułość, opiekują się synkiem z wielką delikatnością i cierpliwością. Powoli, z każdym dniem, Piotrusiowi odpadają kolce, a świat znowu staje się kolorowy (w pierwszej części książki ilustracje są szare, a później odzyskują kolory).

Książka może otwierać przestrzeń do rozmów z dzieckiem na temat adopcji. Dla adoptowanych dzieci szczególnie wspierający może być opis, jak smutni i nieszczęśliwi byli ich rodzice zanim dzieci pojawiły się w ich rodzinie, jak nie mogli się ich doczekać, i jak dzięki nim ich życie odmieniło się na lepsze. W książce pojawia się motyw odnalezionego dziecka, który będzie powtarzał się potem w innych książkach o adopcji (m. in.: „Jeśli bocian nie przyleci”, „Bajka o odnalezionym słoneczku”).

„jeśli jakimś rodzicom urodzi się obce dziecko, oddają je na wychowanie do Domu Dzieci i tam prawdziwi rodzice mogą je odnaleźć”.

Nie jestem przekonana do takiej narracji, ale wiem, że wielu rodzinom adopcyjnym bardzo się spodobała i wykorzystywali ją we własnych historiach adopcyjnych. Opowiadali o „pomyleniu brzuszków” i urodzeniu się przez przypadek innym rodzicom, żeby podkreślić, że adopcyjne dzieci były od zawsze ich dziećmi.

Podobne wpisy

error: Content is protected !!