Uszy do góry!, Irena Landau, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2011; wiek 10+
Trzeba się odnaleźć w nowej sytuacji
Bohaterka książki „Uszy do góry!”, jedenastoletnia Majka, miała wypadek i mimo że przeszła kilka operacji, nie będzie mogła chodzić. Po wyjściu ze szpitala musi podjąć rehabilitację i nauczyć się manewrować wózkiem (dziewczynka uczy się pokonywać przeszkody, których istnienia kiedyś nawet nie zauważała).
Ale przede wszystkim Maja musi oswoić swoją niepełnosprawność i związane z tym emocje: obawy, jak przyjmą ją koledzy z klasy, smutek i złość, że „tyle rzeczy jej wypadło z życia – wycieczki, tańce, dyskoteki […]”, rozterki związane z przyszłością itd.
Chociaż Maja często przeżywa chwile zwątpienia i przygnębienia, w końcu udaje jej się zaakceptować własne ograniczenia, dochodzi bowiem do wniosku, że „każdego coś w życiu omija, nawet jak jest zupełnie zdrowy.”
Majka zdaje sobie sprawę, że resztę życia spędzi na wózku, ale ma marzenia i wiele planów na przyszłość – na razie chce się zakochać i nauczyć języka japońskiego.
Nie wiedzą, jak się zachować
Historia Majki pokazuje również, jak trudno ludziom zdrowym odnaleźć się w sytuacji czyjejś niepełnosprawności:
„Jak rozmawiać teraz z Majką? Chyba nie można się, dajmy na to, śmiać. Bo jak? Takie nieszczęście, a Renata się śmieje? Trzeba będzie cały czas uważać, żeby Majki czymś nie urazić. Bo człowiek powie „noga”, a już Majka pomyśli, że jej dokucza. I bieganie. Biegać też nie wypada, bo Majce będzie przykro i powie, że Renata robi jej na złość”.
Dziewczynka spotyka się zarówno z uprzedzeniami i niechęcią, jak i nadmiernym współczuciem i nachalnym udzielaniem pomocy. Tylko starszy brat „staje na wysokości zadania”, dokucza siostrze tak samo, jak przed wypadkiem. I nie daje jej wygrywać w szachy.
Budzi optymizm i nadzieję
Czytelnikom z niepełnosprawnością opowiadanie Ireny Landau może pomóc zmienić sposób postrzegania własnej sytuacji, dawać pozytywne wzmocnienie, budzić optymizm i nadzieję. Natomiast osobom zdrowym pokazuje, że osoby niepełnosprawne chcą być traktowane zwyczajnie, bez rozczulania się i litości.
Oprócz walorów edukacyjnych i terapeutycznych znajdziemy w książce również wątek sensacyjny, który na pewno zainteresuje dzieci.
Motyla noga
Jedyne, co mi „zgrzytało” podczas lektury, to język bohaterów. Książka została wydana niedawno (2011 r.) i język jest stylizowany na młodzieżowy, wydaje się jednak, że pierwowzorem musiała być młodzież z lat sześćdziesiątych. Nie znam żadnego współczesnego jedenastolatka, który mówiłby „jak babcię kocham”, „jak ta lala”, „za żadne pierniki” „no to po herbacie” czy „niech ja skonam”. To oczywiście tylko uwaga na marginesie, która pozostaje bez wpływu na ogólną, pozytywną ocenę książki.
Problem niepełnosprawności ruchowej porusza również książka „Leo i Nela” z serii Bajki bez barier.