Opowieść podręcznej, Margaret Atwood, adaptacja i ilustracje Renée Nault, przekład Stanisław Kroszczyński, Wydawnictwo Jaguar, Warszawa 2021 r., ISBN: 978-83-7686-964-3, wiek 15+
Demokracja jest jak rower; trzeba ciągle pedałować, żeby jechał.
Włącz demokrację, R. Biedroń
Powieść graficzna „Opowieść podręcznej” to oczywiście adaptacja dystopii Margaret Atwood pod tym samym tytułem. Akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości w Republice Gileackiej, która została utworzona na terenie obecnych Stanów Zjednoczonych. Obowiązującym w Gileadzie systemem politycznym jest dyktatura wojskowa o profilu religijnym.
Wydarzenia poznajemy dzięki nagranemu na kasetę magnetofonową pamiętnikowi niejakiej Fredy. Freda to nie jest prawdziwe imię bohaterki. To imię oznacza, że kobieta należy do Komendanta Freda. Należy, bo Freda jest Podręczną. To grupa płodnych kobiet przyznawanych zasłużonym funkcjonariuszom, którzy nie mogą mieć dzieci w swoim małżeństwie. Każda Podręczna ma trzy szanse, żeby zajść w ciążę (i urodzić zdrowe dziecko). W przeciwnym razie zostaje wysłana, jako Niekobieta, do Kolonii, gdzie segreguje toksyczne odpady, a jej dni są policzone. Oparte o Stary Testament zasady Gileadu sprowadziły Podręczne wyłącznie do funkcji reprodukcyjnych, „macic na dwóch nogach”, ale innym grupom kobiet (Martom, Gospożonom, Ciotkom, a nawet Żonom Komendantów) też nie żyje się lepiej. Kobieta w Gileadzie nie może utrzymywać żadnych kontaktów towarzyskich, czytać, pracować, posiadać własnych pieniędzy, decydować o sobie. W Gileadzie kobieta jest zawsze winna, ponosi winę za niepłodności mężczyzny, za zbiorowy gwałt („Kto ich sprowokował?”) itd.
Dla kobiet z pokolenia Fredy najgorsze jest to, że pamiętają jeszcze dawne czasy, kiedy były wolne, mogły o sobie stanowić i posiadały równe prawa. W dawny życiu, Freda miała pracę i rodzinę, z którą ją rozdzielono. W książce pokazano różne postawy kobiet wobec opresyjnego reżimu: Freda była bierna i pogodzona z losem, Moira uciekła z Czerwonego Centrum, Glena była członkinią ruchu oporu Mayday.
Decydenci są oczywiście przekonani, że wszystko co robią, robią dla dobra kobiet (w końcu są „zasobem narodowym”), a kobiety nie powinny się buntować, bo pewne wyrzeczenia w imię wiary i ku chwale ojczyzny są konieczne.
Co ciekawe, funkcjonariusze reżimu wcale nie są tacy prawi i sprawiedliwi (przykładowo stworzyli i chętnie odwiedzają dom Jesabel, ekskluzywny burdel, którego pracownice dostały wybór „albo to, albo Kolonie”).
Totalitarnego Gileadu nie można opuścić, nikomu nie można ufać (Oczy czuwają), a każdy, kto nie przestrzega zasad, jest surowo karany. Na przykład „zdrajcy płci” są wieszani na murze. Ku przestrodze.
Jak to się stało, że kobiety w Gileadzie zostały uprzedmiotowione, pozbawione godności i wszelkich praw? Jak mogło do tego dojść? Dlaczego na to pozwolono? Dlatego nikt nie protestował? Bardzo cenne jest pokazanie w książce tego mechanizmu. Kobietom odbierano wolność i prawa powoli, krok po kroku, niepostrzeżenie. Na początku mogło się wydawać się, że to jeszcze nic takiego, że może możliwość płacenia kartą nie jest aż tak istotna… To ważna lekcja. „Opowieść podręcznej” uzmysławia, że demokracja, prawa człowieka, prawa kobiet nie są dane raz na zawsze. Dlatego trzeba stale o nie walczyć i nie przespać momentu, kiedy zaczynają być ograniczane.
Atwood napisała swoją powieść ponad 35 lat temu, ale w Polsce jej treść jest teraz znacznie bardziej aktualna niż w 1985 roku. Znajdziemy tu wiele zjawisk, które znamy z własnego podwórka: mężczyzn, którzy chcą decydować o ciele, zdrowiu i życiu kobiet, zakaz usuwania ciąży mimo ciężkiego uszkodzenia płodu, victim blaming, dyskryminacja osób homoseksualnych, szczucie na „wrogów reżimu” i podżeganie do przemocy, ludzie, którzy uzurpują sobie prawo do decydowania, jaki jest jedyny słuszny sposób poczęcia dziecka, albo że ktoś jest Niedzieckiem, Niekobietą, Nieczłowiekiem (tylko np. ideologią).
Czy te cytaty nie brzmią znajomo?
[O ciałach wiszących na murze]: Okazuje się, że to byli lekarze. Powiedziano nam, że popełnili straszne czyny […]. To żadna wymówka, że to, co zrobili, w tamtym czasie było legalne.
Co wyda na świat Warrena? Dziecko? Czy Niedziecko z główką jak łepek od szpilki […], albo dwoma tułowiami, albo dziurą zamiast serca, albo bez rąk […]? Tego nie można wiedzieć. Kiedyś można było, były do tego urządzenia, ale teraz to niezgodnie z prawem. […] Nie można przerwać ciąży, jaka by nie była, trzeba ją donosić.
To, co niebezpieczne w rękach mas, nie stwarza zagrożenia, kiedy należy do ludzi których motywy są poza wszelkim zarzutem.
Daliśmy im więcej, niż zabraliśmy […] Teraz kobiety są chronione, mogą spokojnie realizować swoje biologiczne przeznaczenie.
Można by zadać sobie pytanie, po co tworzyć adaptację graficzną znanej powieści. Ano po to, że przekaz ma szansę dotrzeć do osób, które po powieść nie sięgną, ale również dlatego, że dzieło Renée Nault tworzy nową jakość. Wybór fragmentów jest doskonały, a zdania, które mogły zginąć w dłuższej narracji, wybrzmiewają tu bardzo mocno. Komiksowa forma absolutnie nie odbiera książce siły przekazu, wręcz przeciwnie, te krótkie hasła są bardzo dobitne, a w połączeniu z bardzo sugestywnymi ilustracjami mają niesamowitą siłę rażenia.
Jeżeli chodzi o same rysunki, to bardzo podoba mi się kolorystyka, kadrowanie i zróżnicowanie ilustracji pokazujących wspomnienia i aktualne wydarzenia. To zestawienie mocnych, ciemnych scen z życia Gileadu z pastelowymi rysunkami pokazującymi czasy wolności dodatkowo podkreśla okropność nowego systemu.
Siłą rzeczy powieść graficzna jest pewnym skrótem, ale opowieść jest kompletną całością i mogą ją spokojnie czytać osoby, które nie znają oryginału.
Graficzne powieści Jaguara („Zabić drozda”, „Rok 1984”, „Folwark zwierzęcy” i „Opowieść odręcznej”) przełamują stereotyp, że komiks porusza tylko lekkie tematy i służy jedynie rozrywce i przyjemności.
Nolite te bastardes carborundorum