Orkan. Depresja, Ewa Nowak, Wydawnictwo Egmont, Warszawa 2020 r., ISBN: 978-83-281-4438-5, wiek 15+
Nieprzyjemna książka, trudna, ale bardzo potrzebna.
Opisana przez Ewę Nowak historia jest fikcyjna, ale jak czytamy we wstępie „zbyt wiele podobnych zdarzyło się naprawdę”. Od wielu lat Polska jest w czołówce krajów, w których odnotowuje się najwyższy odsetek samobójstw wśród dzieci i młodzieży. W 2019 roku aż 97 dzieci w wieku od 7 do 18 lat odebrało sobie życie. Około 8 tysięcy dzieci w Polsce leczy się na depresję. Można sobie tylko wyobrażać, ile dzieci jest niezdiagnozowanych. Więcej na ten temat można przeczytać na stronie www.twarzedepresji.pl
Czytając książkę „Orkan. Depresja” możemy przez chwilę „posiedzieć” w głowie cierpiącego na depresję nastolatka, przekonać się, jak bardzo można nienawidzić samego siebie, jakim cierpieniem może być codzienna egzystencja. Przejmujące doświadczenie.
Borys Orkan ma zgraną paczkę przyjaciół i kochającą mamę, lubi chemię, trenuje pływanie, interesuje się żeglarstwem. Dlaczego więc szesnastolatek postrzega swoje życie jak pasmo niekończącej się udręki, a myśl, że będzie żył jeszcze kilkadziesiąt lat jest dla niego przerażająca? Przyczyną jest depresja. Choroba sprawia, że chłopak postrzega rzeczywistość w zniekształcony, wypaczony sposób. Koncentruje się tylko na tym, co złe, smutne, budzące lęk. Widzi świat wyłącznie w ciemnych barwach. Wszystkie zdarzenie interpretuje na swoją niekorzyść, zarzuca wszystkim wrogie zamiary. Głos, który słyszy w głowie, przekonuje Borysa, że jest bezwartościowy, bez przerwy go krytykuje i upokarza.
Mechanizm działania depresji bardzo dobrze widać na przykładzie relacji Borysa z przyjaciółmi i rodziną. Chłopak jest otoczony kochającymi, życzliwymi ludźmi, ale choroba zaburza jego sposób odbierania rzeczywistości i interpretowania zdarzeń. To choroba sprawia, że Borys czuje się straszliwie samotny, jest przekonany, że nie ma z kim porozmawiać o swoim bólu, lękach i poczuciu pustki. Mimo że chłopak bardzo potrzebuje pomocy, robi wszystko, żeby odepchnąć bliskich. Bywa w stosunku do nich agresywny i okrutny, a jednocześnie czuje się odtrącony, pozostawiony samemu sobie.
Autorka bardzo obrazowo pokazuje postępujące objawy choroby: poczucie smutku, niezrozumienia i wyobcowania, zaburzony sen, problemy z pamięcią i koncentracją, chroniczne zmęczenie, napady złości i agresji. Te objawy powinny zwrócić czyjąś uwagę, ale nie zwróciły. Dlaczego? Po pierwsze – to ważny wątek – osoby chore potrafią dobrze się maskować. Borys gra dawnego siebie, udaje, ze wszystko jest w porządku: wyjeżdża na żagle, ma dziewczynę, planuje studia. Przyjaciele tłumaczą sobie jego dziwne zachowanie problemami w domu i rozczarowaniem miłosnym. A matka zrzuca niepokojące zachowania syna na karb dojrzewania. To kolejny bardzo istotny wątek! Autorka zwraca uwagę, że depresja jest bardzo podstępną chorobą, ponieważ jej objawy można bardzo łatwo pomylić z typowymi dla okresu dorastania wahaniami nastrojów, przemęczeniem, buntem i zamknięciem w sobie. Dlatego tak ważna jest wiedza na temat choroby i czujność dorosłych.
Po jednym z napadów złości i rozbiciu ręką szyby w drzwiach Borys trafia na oddział psychiatryczny. I tu znowu autorka zwraca uwagę na istotne zagadnienie – stosunek do choroby. Chorzy nie chcą, nawet przed sobą, przyznać, że są chorzy. Bojąc się reakcji otoczenia na informację o chorobie psychicznej, nie pozwalają sobie pomóc. Również rodzina ma często problem z zaakceptowaniem diagnozy. Borys pamięta szykany, z jakimi spotkał się cierpiący na depresję Adaś (nazywany Szczylem) i przekonuje ojca, żeby wypisał go ze szpitala. Później jest już tylko gorzej. Nieleczona choroba pogłębia się, powoli wysysa z Borysa siły i energię i doprowadza do skrajnego wycieńczenia organizmu (poruszająca jest scena, kiedy Borys siada na toalecie i nie ma siły się podnieść). Nastolatek ma poczucie, że wszystko go przerasta, nic nie sprawia mu przyjemności. Chłopak zaczyna się okaleczać, żeby fizycznym cierpieniem, chociaż na chwilę, zagłuszyć cierpienie psychiczne. Sytuację pogarsza toksyczna przyjaźń z poznanym w szpitalu Miszą, który wciąga Borysa w alkohol i swoją fascynację śmiercią. (Ten wątek to bardzo dobry punkt wyjścia do rozmowy o dobrych i złych przyjaźniach). W końcu, udręczony chorobą nastolatek próbuje odebrać sobie życie…
Dalsza część książki, która pokazuje skutki tej decyzji, ma wstrząsnąć młodym czytelnikiem, odstraszyć, pokazać, że samobójstwo nie jest rozwiązaniem problemów. Borys przeżył, ale stracił oko. Nigdy już nie będzie chodził ani mówił. Jego matka umiera na zawał serca. Chłopak cały czas żałuje swojej decyzji. Żałuje, że nie przeczekał tego impulsu, że nie poczekał na mamę, że napił się wódki…
Jakie są najważniejsze wnioski z tej książki? Najważniejszy jest przekaz, że depresja jest chorobą, którą można z powodzeniem leczyć. Natomiast nieleczona może mieć tragiczne konsekwencje. Dlatego zamiast robić z depresji wstydliwą tajemnicę, trzeba otwarcie mówić o swoich problemach i szukać pomocy. Dzięki dobrze opisanym objawom młodzi czytelnicy mogą sprawdzić, czy nie czują się czasami tak jak bohater, albo czy ktoś z ich bliskich nie zachowuje się podobnie. Lektura może być również cenną lekcją dla dorosłych. Uczula na zachowania dzieci, które powinny wzbudzić ich niepokój, pokazuje kiedy i jak powinni zareagować.
Jest jeszcze kilka istotnych kwestii, na które warto, moim zdaniem, zwrócić uwagę. Bohater miał różne problemy: jego rodzice rozstali się, tata pił, mama była wiecznie zapracowana, nowa partnerka ojca nie akceptowała Borysa itd. Do tego doszło dojrzewanie, zawiedziona miłość, zła przyjaźń. Sporo tego. Łatwo w takiej sytuacji wpaść w myślową pułapkę i powiedzieć sobie na przykład „No tak, wpadł w depresję przez rozwód rodziców. Moje dziecko ma kochającą rodzinę, więc nic mu nie grozi”. Nic bardziej mylnego. Depresja to choroba, która może dotknąć każdego. Za bardzo cenne uważam pokazanie w książce, że przyczyną depresji jest zaburzona chemia mózgu, a nie problemy rodzinne czy sercowe. To nie problemy wywołały chorobę, ale choroba sprawiła, że Borys wyolbrzymiał swoje problemy i nie potrafi stawić im czoła. Zdrowi ludzie radzą sobie w znacznie trudniejszych sytuacjach. Co więcej, są osoby zapadające na ciężką depresję mimo braku jakichkolwiek obiektywnych problemów, czy zewnętrznych przyczyn.
Wydawać by się mogło, że w książce mamy do czynienia z nadreprezentacją osób dotkniętych depresją (poza bohaterem i osobami poznanymi w szpitalu psychiatrycznym, na depresję chorował były kolega z klasy Borysa, sąsiad, brat przyjaciela i nauczyciel chemii). Ten zabieg ma uzmysłowić czytelnikowi, że problem jest znacznie powszechniejszy niż nam się wydaje, i że często nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele osób z depresją żyje wokół nas. Dzięki wprowadzeniu innych chorych, autorka pokazuje również, że depresja ma wiele twarzy (jedni nie mogą zasnąć, inni przesypiają całe dnie) i przede wszystkim, że choroba może mieć różne zakończenie. Końcem może być śmierć, jak w przypadku Kalety, albo wyzdrowienie, jak w przypadku Antka i Adasia. Wszystko zależy od tego czy chory otrzyma i przyjmie pomoc i podejmie na czas leczenie. Historia Borysa potoczyłaby się zupełnie inaczej gdyby nie wypisał się ze szpitala, gdyby porozmawiał z Cyną, gdyby….
Na końcu książki zamieszczono dane instytucji i numery telefonów, pod którymi można szukać fachowego wsparcia. Książka została opatrzona posłowiem suicydolog, Halszki Witkowskiej, która zajmuje się badaniem przyczyn samobójstw i szukaniem sposobów ich zapobiegania. Specjalistka obala w nim pokutujące w społeczeństwie mity na temat samobójstw (np. że osoba, która planuje samobójstwo nie mówi o tym).
Książkę „Orkan. Depresja” objęły patronatem dwie fundacje zajmujące się pomocą dzieciom: Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę i Fundacja Zobacz… jestem!