Do Polski coraz licznej przybywają uchodźcy uciekający przed koszmarem wojny. Przygotujmy dzieci na pojawienie się w polskich szkołach rówieśników z Ukrainy, tak żeby rozumiały ich sytuację, reagowały empatycznie na problemy, z którymi borykają się nasi goście i z otwartością przyjęły ich w swoich klasach. To od nas i naszych dzieci zależy, czy mali Ukraińcy znajdą u nas dom, w którym będą się dobrze czuli. Bardzo pomocne w tych przygotowaniach mogą być poniższe tytuły. Wszystkie książki przedstawiają temat uchodźstwa z perspektywy najmłodszych i na przykładzie losów konkretnego dziecka pokazują, jak to jest w jednej chwili stracić dom, rodzinę i kolegów, znaleźć się w obcym kraju, którego języka nie znasz i gdzie wszystko jest dla ciebie obce. Każda książka inaczej ujmuje temat uchodźstwa, kładzie nacisk na inne aspekty sprawy, dzięki temu każdy może wybrać lekturę najlepiej dopasowaną do wieku i wrażliwości własnego dziecka.
Podróż, tekst i ilustracje Francesca Sanna, przekład Agata Napiórska, Wydawnictwo Kultura Gniewu, Warszawa 2016, ISBN 978-83-64868-39-0; wiek 5+
„Podróż” to przepiękny picturebook o rodzeństwie, któremu wojna zabrała tatę, szczęśliwe dzieciństwo i wszystko, co było im bliskie i zmusiła rodzinę do długiej i niebezpiecznej wędrówki w nieznane. Do stworzenia tej książki zainspirowały autorkę rozmowy z dziećmi poznanymi w obozie dla uchodźców we Włoszech. Na podstawie ich opowieści powstała książka, która mówi o rzeczach trudnych z wielką z wrażliwością i delikatnością, budząca współczucie i empatię, ale bez emocjonalnego szantażu.
Historię podróży rodziny do „bezpiecznego miejsca, gdzie nie będą musieli się bać” poznajemy dwutorowo. Z jednej strony mamy relację małej dziewczynki, oszczędną, zwięzłą skoncentrowaną na konkretach. Ta dziecięca relacja nie epatuje cierpieniem, ale w swej prostocie jest bardzo poruszająca:
„Letnie weekendy zwykle spędzaliśmy na plaży. Ale już tam nie chodzimy, bo w zeszłym roku nasze życie zmieniło się na zawsze”.
„Pewnego dnia wojna zabrała mojego tatę”.
„Im dalej jedziemy, tym więcej zostawiamy za sobą”.
„Mam nadzieję, że pewnego dnia, znajdziemy wreszcie swój dom. Dom w którym będziemy bezpieczni i w którym zaczniemy wszystko od nowa”.
Tą samą historię równolegle opowiadają ilustracje. Na pierwszym obrazku widzimy szczęśliwą rodzinę, beztroską zabawę na plaży, ale już na kolejnym na niebie pojawia się czarny cień i w jednej chwili wszystko pochłania… Ten drugi przekaz jest bardziej emocjonalny i znacznie bardziej szczegółowy. Ilustracje zawierają informacje, których brakuje w dziecięcej opowieści. Informacje skierowane do dorosłych, detale, których znaczenia dziecięcy odbiorca może nie być świadomy (kobiety w chustach, brodaci mężczyźni, łapówki, przemyt ludzi). Z ilustracji dowiadujemy się nawet więcej niż wie mała narratorka, która pisze np. „W ciemności przerażają mnie odgłosy lasu. Ale mama jest z nami i niczego się nie boi. Zamykamy oczy i w końcu zasypiamy”. Tymczasem my widzimy na obrazku, że mama, która tuli śpiące dzieci, jest blada z przerażenia i zalana łzami.
Nie wiemy, jak skończy się ta podróż. Otwarte zakończenie pozwala na refleksję nad losami ludzi, dla których podróż nie jest przyjemnością tylko ucieczką.
Polecam do wspólnego czytania, rozmyślania i dyskutowania.
Teraz tu jest nasz dom, Barbara Gawryluk, ilustracje Maciej Szymanowicz, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2016 r., ISBN: 978-83-7672-442-3, wiek 7+
„Teraz tu jest nasz dom” to oparta na faktach historia Romana i jego pięcioosobowej polsko-ukraińskiej rodziny. Kiedy w Doniecku na ulice wyjeżdżają czołgi, szkoła dzieci zostaje zbombardowana, a w dom cioci trafia rakieta, rodzice decydują się na organizowaną przez polskie władze ewakuację. Żeby zapewnić dzieciom bezpieczeństwo i spokojne życie, muszą zostawić wszystko, co mają: rodzinę, przyjaciół, pracę i mieszkanie. Każdy może zabrać tylko to, co zmieści do jednego plecaka. Początkowo Baranowscy mieszkają w obozie dla uchodźców, gdzie uczą się polskiego. Po kilku miesiącach przeprowadzają się do otrzymanego mieszkania. Rodzina jest już bezpieczna i ma dach nad głową, ale Roman i jego rodzeństwo i tak woleliby wrócić do Doniecka. Dzieci w jedną noc straciły wszystko, co miały: swój pokój, szkołę i podwórko, musiały opuścić dziadków i kolegów, porzucić wszystkie zabawki i zacząć nowe życie w kraju, którego języka nie znają, i gdzie wszystko jest dla nich obce. W polskiej szkole spotykają się z wyśmiewaniem i wyzwiskami, tęsknią za babcią, własnym łóżkiem i ukochanym rowerem…. Minie jeszcze sporo czasu, aż poczują, że teraz tu jest ich dom.
Wiele historii o uchodźcach skupiała się na śmiertelnie niebezpiecznej podróży, na którą decydują się uchodźcy, żeby zapewnić dzieciom bezpieczną przyszłość, książka „Teraz tu jest nasz dom” koncentruje się na etapie przed i po podróży. Pokazuje, jak wielkim wyzwaniem jest zostawienie za sobą całego dotychczasowego życia i adaptacja w nowym miejscu.
Kiedy trzeba uciekać, Pimm van Hest, przekład Magdalena Stonawska, ilustracje Aron Dijkstra, Wydawnictwo CoJaNaTo?, Warszawa 2020 r., ISBN: 978-83-63860-28-8; wiek 5+
Kilkuletnia bohaterka zwraca się bezpośrednio do małego czytelnika i prosi, żeby sobie wyobraził, jak to jest, kiedy nagle wybucha wojna, na ulicach leżą gruzy a twojego domu już nie ma, „ani kuchni, ani schodów”. Jak to jest, kiedy tęsknisz za szkołą i zwykłą grą w gumę z koleżankami. Kiedy marzysz o jednym, jedynym dniu bez strachu i głodu.
Dziewczynka opowiada też o swoich przeżyciach związanych ucieczką, długą i niebezpieczną podróżą w nieznane. O tym, że nie mogła nawet pożegnać się z bliskimi, musiała opuścić wszystko, co znała i kochała. Zostawić swój kraj i przyjaciół. Pokój i zabawki.
Bohaterka przepływa morze i dopływa do bezpiecznego miejsca. W nowym kraju nie ma wojny, ale wszystko jest tam obce. Inny język, inne jedzenie. A osoby, które tam mieszkają, różnie reagują na pojawienie się przybyszów. Czasami „szerokim uśmiechem” a czasami „krzywym spojrzeniem”. Z czasem dziewczynka przyzwyczaja się do nowego miejsca i ludzi i ma nadzieję, że „Nigdy więcej nie będzie trzeba uciekać.”
W książce niderlandzkiego pisarza Pimma van Hesta nie znajdziemy informacji, jakiej narodowości jest dziewczynka, z jakiego kraju ucieka ani o jaką wojnę chodzi. Dzięki temu ta historia zyskuje na uniwersalności. Akcja nie kończy się w momencie dostania się bohatera do bezpiecznego miejsca. Autorzy zwracają uwagę, że ciąg dalszy historii, zależy również od nas. Książka jest przeznaczona dla dzieci od piątego roku życia i może pomóc uwrażliwić małych czytelników na problemy rówieśników, którzy musieli uciekać przed wojną i szukać schronienia w obcym kraju. Ważne, żeby nie zostawiać dziecka samego z lekturą, towarzyszyć mu, tłumaczyć, odpowiadać na pytania, które na pewno się pojawią.
Ilustracje świetnie oddają dramat wojny i uchodźstwa, ale i nadzieję. Na każdej ilustracji powtarzają się symboliczne motywy czarnych drapieżnych ptaków i białego gołębia pokoju.
Wydawnictwo CoJaNaTo przeznacza CAŁY dochód ze sprzedaży na wsparcie dla uchodźców na greckiej wyspie Lesbos.
Pudle i frytki, Pija Lindenbaum, przekład Katarzyna Skalska, Wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2017, ISBN: 978-83-7776-151-9, wiek 5+
Temat nietypowy dla autorki, aktualny, zaangażowany społecznie, ale wielbiciele jej stylu nie będą zawiedzeni. Lindenbaum porusza problem uchodźstwa bez sentymentalizmu, wielkich słów i taniego grania na emocjach.
Trzy psy Ulisa, Ludek i Katka żyją sobie w kraju, gdzie niczego im nie brakuje – mają mały domek z basenem, ziemniaki i ukochanego szczeniaka. Ale z dnia na dzień wszystko się zmienia:
Wszystkie deski się skończyły.
Cukierki skończyły się już dawno.
I wszystkie piłki się skończyły.
I skończyły się plastry, gdyby ktoś się skaleczył.
Kiedy zostaje tylko jeden ziemniak, a basen ktoś niszczy wrzucając do niego wielki głaz, bohaterowie postanawiają znaleźć nowe miejsce, gdzie będzie można spokojnie i bezpiecznie żyć. Opuszczają swój kraj z ciężkim sercem, ale to jedyny sposób, by ratować życie. Pakują do łódki tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Nawet szczoteczki do zębów muszą zostawić. Wydaje się, że szczeniaczek też będzie musiał zostać.
Nie możemy go zabrać, bo utoniemy.
Podróż jest bardzo trudna i niebezpieczna. Na morzu szaleje sztorm. Żeby nie utonąć, psy pozbywają się jedynej walizki, w której mają piżamy i portfel. Gdy kończy im się benzyna przez wiele dni i nocy wiosłują własnymi łapkami. U kresu sił docierają do brzegu (szczeniak ledwo przeżył podróż).
Witają ich dwa przyjazne pudle. Pomagają im się rozgrzać i zapewniają, ze w ich kraju „ziemniaki rosną, że hej”. Mali słuchacze są przekonani, że skoro psom udało się dopłynąć do brzegu, to już będzie wszystko dobrze. Niestety na wyspie mieszka jeszcze trzeci (bardzo elegancko przystrzyżony) pudel, który zwraca uwagę kompanów na inny wygląd przybyszów (Widzieliście jakie oni mają śmieszne paski?!) i nie zamierza podzielić się jedzeniem ani dachem nad głową
Co? Będziecie rozdawać nasze jedzenie? Nie zostanie nic dla nas!
Jak się ma taki długi dom, to chce się mieć spokój. Więcej psów nam nie potrzeba.
Musi upłynąć trochę czasu, żeby bohaterom udało się przełamać niechęć wrogiego pudla, ale ostatnia ilustracja daje nadzieję: Ulisa, Ludek i Katka pokazują pudlom jak wybudować basen a pudle mierzą ich paski…
Pija Lindenbaum jest znana z genialnego pokazywania dziecięcego sposobu myślenia i postrzegania świata. W książce „Pudle i frytki” po raz kolejny udowodniła, że świetnie rozumie dzieci i potrafi się z nimi komunikować w ich języku. Autorka porusza trudny temat uchodźców w bardzo przystępny i zrozumiały dla dzieci sposób. Osiąga to nie tylko dzięki krótkiemu i prostemu tekstowi i ilustracjom dopowiadającym historię, ale również dzięki odwoływaniu się do doświadczeń bliskich dzieciom. Jak można lepiej uzmysłowić dzieciom konieczność opuszczenia kraju niż pokazując, że brakuje tam plastrów i cukierków? Jak prościej i celniej oddać dramatyczne wybory uchodźców niż na przykładzie pozostawionego na brzegu szczeniaka? Autorka zadbała też o to, żeby dramatyczne wydarzenia zostały zrównoważone sytuacjami zabawnymi, wręcz groteskowymi (szczeniak przewrócony łaskotkami do życia). Widać tu rzadkie połączenie szacunku dla intelektu dziecka z wielką delikatność dla jego emocji.
Paralele z kryzysem uchodźczym są jasne, ale dzięki ubraniu problemu w bajkowy kostium przekaz jest nienachalny, a książka ma bardziej uniwersalne przesłanie. Można ją odczytywać ogólnie, jako opowieść o byciu obcym, otwartości na inność, uprzedzeniach, lęku przed nieznanym, czy po prostu wyciąganiu ręki do potrzebującego (nawet jeżeli ma dziwny pasek).
Uczynienie bohaterami zwierzęta zwiększa siłę oddziaływania historii. Dzieci łatwo utożsamiają się z kundelkami i znacznie lepiej przyswajają lekcję, którą chciała przekazać im autorka. Zresztą „lekcja” to złe słowo, bo Lindenbaum nie ocenia i nie narzuca swoich opinii. Pozwala małym czytelnikom samym wyciągnąć wnioski.
Historia Ulisy, Ludka i Katki nie kończy się hollywoodzkim happy endem (w końcu w tym kraju nie ma cukierków). Autorka pozostawia przestrzeń dla rodziców na kontynuowanie tematu w sposób, który uznają za najwłaściwszy dla swojego dziecka.
Wędrówka Nabu, Jarosław Mikołajewski, ilustracje Joanna Rusinek, Wydawnictwo Austeria, Kraków 2016 r., ISBN: 978-83-7866-058-3; wiek 7+
„Wędrówka Nabu” porusza temat uchodźstwa w sposób poetycki, metaforyczny. Mała Nabu mieszka w wiosce, w której często „nie wiadomo jak” wybuchają pożary. Postanawia wyruszyć na samotną wędrówkę „tam, gdzie nie palą się domy”, a później sprowadzić rodziców i brata. Po drodze nabija sobie guzy o niewidzialne ściany, rani sobie nogi o niewidzialne druty kolczaste, napotyka Piękne Jezioro, do którego mogą wejść tylko ci, którzy urodzili się po „właściwej stronie” i łódki, które pojawiają się tylko wtedy, kiedy ktoś ma dużo pieniędzy. Zatrzymują ją żołnierze, policjanci i celnicy. Nabu nie rozumie, dlaczego śmieją się szyderczo, dlaczego nie pozwalają jej iść dalej. W końcu dopływa do brzegu. Dziewczynce udaje się przepłynąć pełne niebezpieczeństw morze, ale teraz jej los leży w rękach plażowiczów …
Opowiadanie ucieka od geograficznej i historycznej dosłowności, ale scena na plaży przypomina o dramatach rozgrywających się na Morzu Śródziemnym:
„Połowa tłumu wskazywała domy, połowa morze.
A raczej nie wskazywała, tylko wskazuje. Teraz.
Bo to jest właśnie ta chwila.
Kiedy minie ta właśnie chwila, Nabu pójdzie się ogrzać i wypocząć. Albo znów wejdzie do wody.”
Wiele książek na temat ucieczek z krajów objętych wojną ma na celu zwrócenie uwagi na cierpienie najmłodszych, którzy stanowią ponad połowę wszystkich uchodźców, w książce Jarosława Mikołajewskiego punkt ciężkości został przeniesiony na naszą postawę wobec uchodźców. Autor, jak sam pisze, chciał pokazać „jak bardzo ich życie zależy od nas”.
Warstwa graficzna książki (autorstwa Joanny Rusinek) jest zachwycająca i niesie niesamowity ładunek emocjonalny (ilustracja przedstawiająca Nabu leżącą na wodzie przywodzi na myśl zdjęcia z gazet ukazujące dziecięce ciała wyrzucone przez morze po zatonięciu łodzi z uchodźcami). Tekst i ilustracje odgrywają tu równorzędną rolę. Na dwa głosy opowiadają historię Nabu i innych małych uchodźców.
Książka była nominowana do nagrody literackiej w konkursie Książka Roku Polskiej Sekcji IBBY w 2016 r.
Kot, który zgubił dom, Ewa Nowak, ilustracje Adam Pękalski, Wydawnictwo Egmont, Warszawa 2016 r., ISBN: 978-83-281-1768-6, wiek 5+
Książka opisuje historię, która wydarzyła się naprawdę. Wojna domowa zmusza matkę z piątką dzieci do opuszczenia Iraku. Rodzina pakuje się w pośpiechu. Ponieważ będą płynąć do Europy pontonem, mogą zabrać tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Dzieci nie potrafią jednak porzucić kota Kunkusha. Rodzinie udaje się dopłynąć szczęśliwie do wybrzeży greckiej wyspy Lesbos, ale podczas wysiadania z pontonu klatka otwiera się i kot w panice ucieka. Rodzina długo szuka pupila, ale musi jechać dalej. Mimo że matka i dzieci wyjeżdżają aż do Norwegii, a Kunkush zostaje na wyspie, dzięki zaangażowaniu wielu ludzi dobrej woli, udaje im się odnaleźć.
Tułaczka kota jest tu oczywiście tylko pretekstem, aby pokazać dzieciom historię uciekającej przed wojną rodziny. Dzięki uczynieniu kota głównym bohaterem, autorce udało się przedstawić trudny temat w sposób delikatny, niebudzący strachu i zrozumiały nawet dla dzieci w wieku przedszkolnym. Śledząc przygody kota dzieci poznają problemy, z którymi borykają się uchodźcy: konieczność opuszczenia domu, trudna i niebezpieczna podróż, strach, niepewność, rozłąka z rodziną itd. Dzieciom łatwo utożsamić się ze zwierzakiem i zrozumieć, co czują uchodźcy. Mali czytelnicy współczują Kunkushowi, chcą mu pomóc, trzymają za niego kciuki i dzięki temu patrzą również na jego opiekunów z większą empatią i zrozumieniem. Kot jest też łącznikiem między dwoma światami. Mimo, że członkowie rodziny Kunkusha pochodzą z egzotycznego kraju i różnią się od nas wyglądem, na pierwszy plan wysuwają się podobieństwa, uniwersalne emocje – oni, tak samo jak my, kochają swojego czworonożnego przyjaciela, martwią się o niego, tęsknią itd. Wiek 5+
Hebanowe serce, Renata Piątkowska, ilustracje Maciej Szymanowicz, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2016 r., ISBN 978-83-7672-462-1, wiek 7+
„Hebanowe serce” opowiada o przejmującej ucieczce kilkuletniego Omenki i jego mamy przed wojną. Rodzice Omenki zostawiają wszystko, co bliskie ich sercu, sprzedają cały dobytek, zaciągają długi i decydują się na bardzo trudną i niebezpieczną podróż. Wszystko po to, by ratować życie synka. Mimo zapłaty za transport, przewoźnik nie zabiera ojca Omenki na łódkę i rodzina musi się rozdzielić. Z książki nie dowiadujemy się, z którego afrykańskiego kraju i przed jakim konfliktem zbrojnym ucieka bohater. To celowy zabieg, który ma uzmysłowić czytelnikom, że ten problem nie dotyka jednego kraju, że w wielu miejscach na ziemi toczą się wojny i ludzie nie mogą spokojnie żyć.
Autorka dużo miejsca poświęca samej podróży w nieludzkich warunkach, podczas której wiele osób ginie, aby pokazać, jak bardzo zdesperowani muszą być uchodźcy, by podjąć takie ryzyko. Uciekinierzy muszą najpierw przemierzyć Saharę, najczęściej w niesprawnych ciężarówkach, w upale i ścisku:
„Ciężarówka podskakiwała i przechylała się niebezpiecznie na boki, a wtedy ci, którzy nie uchwycili się czegoś dostatecznie mocno, wypadali. Kierowca zostawiał ich na pustyni. Uderzaliśmy dłońmi w szoferkę i prosiliśmy, żeby stanął, ale on tylko nastawiał głośniej muzykę i udawał, że nie słyszy.”
Później przesiadają się na przestarzałe, przepełnione łodzie i płyną w pełnym słońcu, bez wody pitnej, przez Morze Śródziemne:
„Kiedy Omenka rozejrzał się dookoła, zorientował się, że Kainene, która jeszcze przed chwilą siedziała obok, zniknęła […]. Nie było słychać żadnego krzyku, tylko nagle miejsce obok Omenki zrobiło się puste. […] Zanim nastał świt do morza wpadło jeszcze kilka osób. Niektórzy rozpaczliwie próbowali złapać się łodzi, ale nie dali rady i zniknęli w otchłani”.
Często padają też ofiarą oszustów, którzy zamiast przewieźć ich w bezpieczne miejsce odbierają im oszczędności życia i porzucają na pastwę losu. Sternik z łodzi Omenki ucieka w nocy zostawiając łódkę z pasażerami na środku morza. Chłopiec ściska w ręku hebanowego żołnierza i wierzy, że uda im się dopłynąć do bezpiecznego portu, gdzie znajdzie ich tata…
Dzięki pokazaniu historii konkretnego dziecka, konkretnej rodziny, dzieci mogą zobaczyć uchodźców z Ukrainy, Erytrei, Nigerii, Syrii czy Iraku nie jako rząd cyfr czy anonimowy tłum, ale jako prawdziwych ludzi i ich osobiste dramaty. Rzecznik praw dziecka, powiedział, że „chciałby, aby ta książka zaistniała w świadomości dzieci tak, by potem, jeśli do ich klasy lub na podwórko trafi przybysz z innych stron świata, zobaczyli w nim Omenkę”.
Książka „Hebanowe serce” zdobyła III nagrodę w kategorii 6-10 lat w IV. Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren na współczesną książkę dla dzieci i młodzieży.
Chłopiec z Lampedusy, Rafał Witek, Ilustracje Joanna Rusinek, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2016 r., ISBN 978-83-7672-479-9, wiek 7+
Historia opisana w książce jest wymyślona przez autora, ale chłopiec, który był pierwowzorem Tandżina jest prawdziwą postacią. W 2015 r. jedenastoletni Tenjin dopłyną z innymi uchodźcami z Erytrei na włoską Lampedusę. Na pytanie dziennikarzy o rodzinę, chłopiec odpowiedział „Bez mamy. Bez taty. Całkiem sam”.
Główną bohaterką książki jest Andżelika. Dziewczynka przyjechała do Włoch, bo w Polsce jej mama nie miała pracy, a rodzina mieszkała w maleńkim mieszkanku przebudowanym z garażu dziadków.
Na przykładzie Andżeliki autor uzmysławia dzieciom, że polskie rodziny również wyjeżdżają do innych krajów (chociaż u nas nikt do nikogo nie strzela i nie trzeba ukrywać się w piwnicy), że i one mogą znaleźć się w sytuacji, w której ich los będzie zależał od tego, jak przyjmą ich rówieśnicy, od ich empatii i otwartości.
Spotkanie dziewczynki z Polski i chłopca z Erytrei na włoskiej Lampedusie pokazuje, że każdy może, z różnych powodów, trafić w nowe miejsce, gdzie będzie obcy. I jak wiele wtedy znaczą uśmiech, drobne gesty przyjaźni, pomoc ze strony nowych kolegów.
Kot Karima i obrazki, Liliana Bardijewska, ilustracje Anna Sędziwy, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2016, ISBN: 978-83-7672-470-6, wiek 7+
Książka przedstawia losy uchodźców poprzez historię niebieskiego abisyńskiego kota, który jest narratorem książki. Kot Biss ucieka z małym Karimem, jego mamą i babcią przed wojną domową w Syrii. W Polsce, gdzie rodzina się osiedla, Biss poznaje muchę Kluchę, mysza Akysza, chomika Migmiga, kotkę Psotkę, osę Hossę i innych. Kot pokazuje im obrazki namalowane przez chłopca i opowiada o swojej wędrówce z Damaszku. Mówi o nalotach, ukrywaniu się w garażu, czołgach, pieszej ucieczce w upale, trudnej i niebezpiecznej podróży zatłoczoną ciężarówką i łódką, pobycie w obozie dla uchodźców itd. W ten sposób mali czytelnicy poznają losy imigrantów. Nie wszystkie problemy Bissa kończą się z chwilą znalezienia bezpiecznego domu. Na przykładzie przeżyć kota w nowym domu, autorka pokazuje typowe problemy uchodźców w obcym miejscu. Pierwsze reakcje nowo poznanych zwierząt na niebieskiego kota są negatywne. Zwierzęta odrzucają go i manifestują swoją niechęć wobec „obcego” („Sio stąd! Tutaj wstęp mają tylko sami swoi”. „Tutaj trzeba być tutejszym!” „Zmiataj stąd, przybłędo!”). Biss musi się postarać, żeby zyskać ich zaufanie i sympatię.
Książka „Kot Karima” była również nominowana do nagrody literackiej w konkursie Książka Roku 2016 Polskiej Sekcji IBBY.
Chłopiec znikąd, Katherine Marsh, przekład Anna Klingofer-Szostakowska, Sara Manasterska, Wydawnictwo Widnokrąg, Piaseczno 2019, ISBN: 978-83-953430-2-5, wiek 12+
Rodzina Maksa Howarda właśnie przeprowadziła się do Brukseli. Trzynastolatek czuje się w nowym miejscu wyobcowany. W Stanach zostawił paczkę przyjaciół a w Belgii musi chodzić do francuskojęzycznej szkoły, w której nie rozumie nauczycieli i nie potrafi dogadać się z kolegami. Pewnego dnia odkrywa w piwnicy nowego domu młodego syryjskiego uchodźcę, Ahmeda. Mimo początkowych wątpliwości, Max postanawia mu pomóc. Nie zdradza jego kryjówki przed rodzicami a w nocy przynosi jedzenie. Chłopak, który w domu jest stale porównywany z idealną siostrą Claire i czuje się nieudacznikiem, pierwszy raz ma poczucie, że robi coś istotnego, że jego życie nabrało sensu. Duży wpływ na jego decyzję miała historia belgijskiego bohatera ruchu oporu z czasów II wojny światowej, który w jednym z domów przy tej samej ulicy ukrywał nastolatka żydowskiego pochodzenia i zginął zadenuncjowany przez sąsiada. Max musi być bardzo ostrożny, bo nawet w jego najbliższym otoczeniu nie brakuje osób, dla których każdy Syryjczyk jest potencjalnym terrorystą (nauczycielka francuskiego, dzielnicowy). Z czasem chłopcy odkrywają, że wiele ich łączy (nie tylko wiek i bycie obcym w Belgii) i zbliżają się do siebie. Ahmed opowiada o wojnie w Syrii, bombardowaniu w czasie którego zginęła jego mama, siostry i dziadek, o głodzie, strachu i wreszcie ucieczce z Aleppo i dramatycznej próbie dotarcia łodzią przemytników na grecką wyspę Lesbos, podczas której zaginął ojciec Ahmeda. O tym jak w Brukseli stanął przed wyborem między wegetacją w przepełnionym ośrodku a deportacją, próbował dostać się do Wielkiej Brytanii, ale został oszukany i okradziony. I jak w końcu zmęczony, bez pieniędzy i nadziei, ukrył się w domu Maxa. Ahmed marzy o tym, żeby móc się uczyć (jego tata był nauczycielem angielskiego). Maks opracowuje więc szalony plan, w którego realizacji pomagają mu koledzy z klasy. Plan wymaga oszukiwania rodziców i nauczycieli i łamania prawa, łącznie z fałszowaniem dokumentów, ale koniec końców Ahmed zostaje przyjęty w poczet uczniów Szkoły Szczęścia. Sytuacja komplikuje się, kiedy w Paryżu a następnie w Brukseli dochodzi do zamachów terrorystycznych i wśród Belgów nasilają się nastroje antyimigracyjne i islamofobiczne. Zaczynają się blokady i kontrole policyjne. Przyjaciele przeżywają trudne chwile (momentami książkę czyta się jak powieść sensacyjną z jej nieodłącznymi elementami: tajemnicą, ucieczkami i pościgami). Maxowi nie udaje się zapobiec umieszczeniu przyjaciela w obozie dla uchodźców na Węgrzech (gdzie, jak się okazało, przebywał jego „baba”), ale nastolatek nie daje za wygraną. Kontaktuje się z różnymi urzędami i instytucjami, pisze listy. Wspomina o Albercie Jonnarcie, Sprawiedliwym Wśród Narodów Świata, który uratował żydowskiego chłopca. Dzięki jego działaniom Ahmed i jego ojciec dostają zaproszenie z Hebrew Immigrant Aid Society i pozwolenie na pobyt w Stanach Zjednoczonych. Zamieszkają o trzy godziny drogi od Waszyngtonu, do którego za kilka miesięcy wróci z Belgii Max.
„Chłopiec znikąd” nie razi nachalnym moralizowaniem. Autorka nie przedstawia sytuacji jednostronnie, pokazuje, że zagrożenie ze strony terrorystów jest jak najbardziej realne, a strach ludzi zupełnie uzasadniony. Z drugiej strony każe się zastanowić, czy aby nie jest obłudą zamykanie oczu na krzywdę dzieci uciekających przed wojną w Syrii skoro z podziwem wspominamy bohaterstwo osób ratujących dzieci żydowskiego pochodzenia podczas II wojny światowej? Czy to rzeczywiście zupełnie inna sytuacja? Nie ma tu łatwych odpowiedzi, ale warto zadawać sobie takie pytania.
Książka o byciu obcym i stosunku do obcych, zderzeniu obiegowych opinii i pochopnych osądów z otwartością i empatią. O przyjaźni, odwadze i poświęceniu. O przyzwoitości. Świetna jako podstawa do rozmów ze starszymi dziećmi i młodzieżą o kryzysie uchodźczym.
Część zysków ze sprzedaży książki jest przekazywana Polskiej Akcji Humanitarnej na pomoc syryjskim uchodźcom.
Drzewo życzeń, Katherine Applegate, przekład Małgorzata Glasenapp, ilustracje Sara Olszewska, Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2018, ISBN 978-83-65341-89-1; wiek 8+
Narratorem książki jest drzewo, dąb czerwony, zwany Dębem, który od dwustu lat rośnie w małym amerykańskim miasteczku i daje schronienie wielu zwierzętom. A raz w roku staje się drzewem życzeń. Zgodnie z przywiezioną z Irlandii tradycją, w maju ludzie ozdabiają drzewo skrawkami papieru albo materiału, na których zapisują swoje życzenia. Jedni proszą o pokój na świecie, inni o piątkę ze sprawdzianu albo czekoladowe spaghetti. Poza majowym świętem Dąb i jego mieszkańcy wiodą spokojne życie. Do czasu gdy do pobliskiego domu wprowadza się rodzina z zagranicy z dziesięcioletnią córką, Samar. Wydawało by się, że to nic nadzwyczajnego w tej dzielnicy.
„Wiele rodzin tu mieszkało. Dzieci i nastolatki, dziadkowie i pradziadkowie. Mówili po chińsku, po hiszpańsku, w języku joruba, po angielsku i kreolsku. Jedli meksykańskie gołąbki, hinduskie placuszki, chińskie pierożki, karaibskie pulpety i tosty z żółtym serem. Różne języki, różne kuchnie, różne obyczaje.
Taka właśnie jest nasza okolica: trochę bałaganiarska, różnorodna, barwna. Jak najpiękniejszy ogród. Kilka miesięcy temu wprowadziła się nowa rodzina – rodzina Samar. (…) Przywieźli nowe obyczaje, a w ich języku słychać było nieznane dźwięki. Wydawało się, że to jeszcze jedna sadzonka w naszym dzikim ogrodzie.”
Ale tym razem nowi sąsiedzi nie spotykają się z serdecznym przyjęciem. Ktoś obrzuca ich dom jajkami, ktoś krzyczy z samochodu „Muzułmanie do domu!”, a na drzewie pojawia się napis „Wynocha”. Mała Samar spędza dużo czasu przy drzewie, bawiąc się z wroną Bongo i innymi zwierzętami zamieszkującymi konary i dziuple Dębu. Dziewczynka czuje się bardzo samotna w nowym miejscu, a dzieci w szkole jej dokuczają. Dąb i zwierzęta opracowują plan, żeby pomóc Samar zaprzyjaźnić się z chłopcem z sąsiedztwa. Niestety plan może zostać udaremniony, bo nad drzewem zawisa groźba ścięcia. Nie będę opowiadać wszystkich przygód mieszkańców ulicy. Napiszę tylko, że kiedy nadchodzi kolejny Dzień Życzeń, drzewo nadal rośnie, a większość skrawków, którymi okoliczni mieszkańcy ozdabiają dąb, zawiera życzenie „Zostańcie”.
Potrzebna książka. Bardzo na czasie. O uprzedzeniach, odrzuceniu ze względu na inność i akceptacji odmienności. Autorka zwraca uwagę na wartość różnorodności. Pokazuje, jak imigranci wzbogacają kulturę i tradycję kraju, do którego przyjeżdżają.
„Drzewo życzeń” znalazło się na liście bestsellerów „New York Timesa” i Amazona (w kategorii „Dziecięce książki o tolerancji”).
Temat uchodźstwa poruszają również książki: Migranci, Przybysz, Chłopiec z ostatniej ławki, Wędrowne ptaki, Wróbelek z kości. Te książki nie mają jeszcze recenzji w biblioteczce-apteczce, wklejam na razie notki ze stron wydawców i zdjęcia (własne)
Migranci, Issa Watanabe, Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2022, ISBN: 978-83-8150-291-7, wiek 7+, młodzież, dorośli
Zapierająca dech w piersiach książka obrazkowa bez słów. O migrantach, ich dramatycznej podróży oraz determinacji, nadziei i stracie.
Jest ich wielu. Żyrafa, niedźwiedź, lis, słoń, tukan, flaming, kaczka, lew, zając, kogut, osioł, nosorożec… Każdy inny. Każdy z tobołkiem lub walizką. Zostawiają za sobą martwy, bezlistny las i ruszają w drogę. Przed nimi długa, trudna podróż, w której towarzyszyć im będą nadzieja i strach, determinacja i zmęczenie, ból i troska o słabszych. Będą przekraczać granice, dokonywać poświęceń, tracić bliskich. Nie wszyscy dotrą do celu. W jaki sposób zakończy się ich wędrówka?
„Migranci” opowiadają poruszającą historię, która rozgrywa się dziś w wielu miejscach świata. Zapierające dech w piersiach ilustracje oparte na kontraście żywych kolorów i głębokiej czerni okazują się bardziej wymowne niż tysiąc słów. Ukazując podróż uczłowieczonych zwierząt, nadają obrazom migracji znanym z mediów uniwersalny wymiar i wielką siłę wyrazu. Prostota i autentyczność łączy się tu z poetycką symboliką, która zaprasza czytelników do namysłu i interpretacji. Wszystko razem składa się na pobudzającą empatię książkę, która znakomicie nadaje się do wprowadzenia dzieci w temat uchodźstwa i migracji.
Książka nagrodzona Prix Sorcières 2021 – najważniejsza francuską nagrodą dla książek dziecięcych oraz uhonorowana wpisem na listę White Ravens 2020 – listę najbardziej godnych uwagi książek dla dzieci z całego świata, przygotowywaną corocznie przez specjalistów z Internationale Jugendbibliothek (Międzynarodowej Biblioteki Książek dla Dzieci i Młodzieży) w Monachium.
Dodam tylko od siebie, że dawno żadna książka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. „Migranci” to najlepszy dowód na to, że obraz wyraża więcej niż tysiąc słów. Zobaczcie sami. I koniecznie kupcie, bo cały dochód ze sprzedaży książki zostanie przekazany na rzecz Fundacji Ocalenie, zajmującej się pomocą uchodźcom, migrantom i repatriantom w Polsce.
Wróbelek z kości, Zana Fraillon, przekład Paweł Łopatka, Wydawnictwo Poradnia K, Warszawa 2017, ISBN: 978-83-63960-82-7, wiek 12+
Subhi jest uchodźcą. Urodził się w obozie w Australii. Ma dziewięć lat i jedyne życie, jakie zna, to życie za drutami. Ale każdej nocy śni o morzu, śpiewających wielorybach i wolności. Przyjaźń z Jimmy, dziewczynką z drugiej strony drutów, pozwala im obojgu znaleźć odwagę i siłę, aby dokonać wyborów, które mogą zmienić wszystko. To napisana piękną prozą powieść, która magię łączy z brutalną realnością. „Wróbelek z kości” to powieść o wielkiej przyjaźni, sile ludzkiego ducha, o tym, że każdy z nas może pomóc drugiemu człowiekowi. Poruszająca, piękna historia o smutku, przyjaźni i nadziei.
Wędrowne ptaki, Michael Roher (tekst i ilustracje), przekład Krystyna Bratkowska, Prószyński i spółka, Warszawa 2017, ISBN: 978-83-8097-099-1, wiek 5+
„Wędrowne ptaki” to książka z najwyższej półki – znakomicie ilustrowana opowieść o spotkaniu chłopca z grupą Obcych. O szukaniu porozumienia i wzajemnym poznawaniu się, o szacunku wobec odmienności i fascynacji nią. O potrzebie niesienia pomocy „wędrownym ptakom”. Ale i o tym, co nam dają. To w końcu wzruszająca historia o przyjaźni Łukasza z Paulinką, która jeszcze niedawno była… obca. Przyjaźni, która zobowiązuje. Trudno piękniej opowiedzieć dziecku o tym, że czasem spotykamy na swej drodze „wędrowne ptaki”, a czasem… sami bywamy przybyszami.
Przybysz, Shaun Tan, przekład Wojciech Góralczyk, Wydawnictwo Kultura Gniewu, Warszawa 2021 (wydanie IV), ISBN: 978-83-64858-25-3, wiek 7+, młodzież, dorośli
Mężczyzna po raz ostatni czule całuję swoją żonę i córkę, by za chwilę wejść na pokład statku, którym przemierzy ocean. To bolesne rozstanie jest początkiem najważniejszej podróży w jego życiu – opuszcza dom w poszukiwaniu nowego, lepszego miejsca dla swojej rodziny. Kiedy w końcu zejdzie na ląd jego oczom ukaże się absolutnie niezwykły świat. Zamieszkały przez mówiących w dziwnym języku ludzi, pełen fantastycznych stworzeń i zapierających dech w piersiach budowli. I choć często towarzyszyć będzie mu uczucie zagubienia, w końcu obudzi się w nim nadzieja.
Shaun Tan, przy pomocy zachwycających ilustracji i wyjątkowego daru opowiadania wyłącznie obrazem, potrafił w przekonujący sposób oddać uczucia towarzyszące emigrantom – obcym w obcym kraju.
„Przybysz” został obsypany licznymi nagrodami, miedzy innymi otrzymał Specjalne Wyróżnienie Bologna Ragazzi Award.
Chłopiec z ostatniej ławki, Ontali Q. Rauf, przekład Elżbieta Janota, Wydawnictwo Wilga, Warszawa 2018, ISBN: 978-83-280-6373-0, wiek 9+
W mojej klasie było puste krzesło, ale teraz siedzi w nim chłopiec o imieniu Ahmet. Ma osiem lat (jak ja), ale na początku wydawał mi się bardzo dziwny. Nigdy się nie odzywał i nigdy się nie uśmiechał, i nie lubił słodyczy – nawet cytrynowych landrynek, moich ulubionych! Ale w końcu okazało się, że wcale nie jest dziwny. Jest uchodźcą, który uciekł przed Wojną. Prawdziwą. Taką z bombami i ogniem, i złymi ludźmi, którzy krzywdzą innych. I im więcej się o nim dowiaduję, tym bardziej chcę się z nim zaprzyjaźnić. Więc z moimi przyjaciółmi, Josie, Michaelem i Tomem, postanowiliśmy działać. Razem obmyśliliśmy plan…