Kim jest ślimak Sam?, Maria Pawłowska, Jakub Szamałek, ilustracje Katarzyna Bogucka, Krytyka Polityczna, Warszawa 2015, ISBN: 9788364682513
Zawsze z radością witam nowe publikacje dla dzieci, które mogą przyczynić się do tego, że polskie społeczeństwo będzie w przyszłości bardziej tolerancyjne. Książka „Kim jest ślimak Sam?” wydana przez Krytykę Polityczną oswaja dzieci z pojęciem transseksualizmu. Wbrew pozorom, nie jest to tłumaczenie szwedzkiego tytułu, tylko dzieło polskich autorów. Książka została napisana przez biolożkę Martę Pawłowską i scenarzystę Jakuba Szamałka a zilustrowana przez, znaną min. z „Lali Lolka”, Katarzynę Bogucką.
Fabuła jest prosta: ślimaczek Sam rozpoczyna edukację szkolną. Zastanawia się, czy sobie poradzi z nauką i czy dzieci go polubią. Już pierwszego dnia czekają go ciężkie chwile. Wychowawczyni proponuje zabawę integracyjną i dzieli dzieci na dwie drużyny. Chłopcy stają po prawej stronie, dziewczynki po lewej a Sam… zostaje na środku. Okazuje się, że ślimaki mogą wybrać płeć, ale Sam jeszcze nie zdecydował, czy jest chłopcem, czy dziewczynką. Innym dzieciom kwestia tożsamości płciowej wydaje się jasna i oczywista:
Lubisz lalki – jesteś dziewczynką. Nie masz gumki do włosów, więc jesteś chłopcem. Proste!
Sam czuje się odmieńcem i zawstydzony chowa się do muszli. Szkolna pedagog wymyśla sposób, żeby pomóc ślimaczkowi. Sam dostaje zadanie napisania reportażu na temat burzy i listę mieszkańców lasu, z którymi musi porozmawiać. Bohater odwiedza więc małpę marmozetę, która ma dwóch mężów, rybę która zmieniła płeć, homoseksualne łabędzie i wiewiórki wychowujące razem córeczkę. Dzięki tym wywiadom ślimak uświadamia sobie, że nie jest jedynym „niezwykłym” zwierzątkiem w lesie, a modele związków i rodzin są w świecie przyrody bardzo zróżnicowane.
Przyznam, że początkowo miałam dwa zastrzeżenia w stosunku do „Sama”. Po pierwsze, nie przekonuje mnie tworzenie bezpośrednich analogii między światem zwierząt i ludzi. To, że są osoby, których płeć psychiczna nie zgadza się z płcią metrykalną, jest faktem i nie ma potrzeby uzasadniania tego zjawiska poprzez odwoływanie się do zwyczajów i reguł rządzących światem zwierząt. Czy gdyby raf koralowych nie zamieszkiwały transseksualne wargacze, to ludzie, którzy czują się źle w swoim ciele, nie mieliby do tego prawa? W posłowiu autorzy tłumaczyli, że celowo zastosowali taką argumentację. Jak piszą, mieli już dość „tłumaczenia uprzedzeń, bigoterii i dyskryminacji naturalnością i biologią” i dlatego sięgnęli właśnie do przykładów z natury, żeby pokazać, że argumenty środowisk homo- i transfobicznych są chybione.
Druga wątpliwość była taka, czy jest sens zajmowania się akurat osobami transseksualnymi w Polsce, gdzie brakuje tolerancji wobec znacznie liczniejszych mniejszości, gdzie dzieci odrzucają nawet kolegów w okularach (że o uchodźcach nie wspomnę). Autorzy, odpowiadając w jednym z wywiadów na podobny zarzut dziennikarza, zwrócili uwagę, że owszem, osoby transseksualne stanowią promil społeczeństwa, ale nietolerancja i brak zrozumienia, z którymi się spotykają, sprawiają, że niemal połowa tych osób przed ukończeniem osiemnastu lat będzie próbowała popełnić samobójstwo. To mnie przekonuje. Jeżeli chociaż jedna transpłciowa osoba zostanie dzięki tej książce potraktowana z szacunkiem, zamiast ze strachem i wrogością, to na pewno warto było ją napisać i warto ją dzieciom czytać.
Mając w pamięci burzę, jaką wywołały książki „Z tango jest nas troje” czy „Król i król”, miałam duże wątpliwości, czy Polska jest gotowa na taką książkę. I rzeczywiście, publikacja wywołała liczne protesty. Zarzucano jej „indoktrynację dzieci ideologią LGBTQ”, promowanie mniejszości seksualnych i związków partnerskich (na tej samej zasadzie można by zarzucić np. książce „Cukierek dla dziadka Tadka” promowanie choroby Alzheimera). A przecież historia Sama pokazuje po prostu różnorodność świata, zwraca uwagę, że nie ma jednego słusznego sposobu życia, jednej właściwej definicji związku czy rodziny i przede wszystkim, uczy tolerancji dla odmienności.
Na koniec cytat z posłowia:
„Im szybciej, jako społeczeństwo, przyzwyczaimy się, że cudza seksualność i płciowość nie jest przedmiotem oceny (o ile nikomu nie dzieje się krzywda), tym szybciej nam wszystkim będzie się lepiej żyło.”
Oprócz przygód Sama i świetnych ilustracji Katarzyny Boguckiej, książka zawiera także ciekawy rozdział dotyczący biologii opisywanych zwierząt i bibliografię.
Książka „Kim jest ślimak Sam?” została wyróżniona w VIII Konkursie Literatury Dziecięcej im. Haliny Skrobiszewskiej i wpisana na Listę Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej.