Bombka babci Zilbersztajn, Katarzyna Ryrych, ilustracje Anna Rudka, Wydawnictwo Ezop, Warszawa 2018, ISBN: 978-83-65230-20-1; wiek 10+
„Pałka, zapałka, dwa kije, kto się nie schowa, nie żyje”
Ninka przeprowadza się z rodzicami do mieszkania po babci w zaniedbanej, przedwojennej kamienicy. W nowym mieszkaniu dziewczynka czuje się osamotniona, jej stosunki z nastoletnim bratem Alkiem są bardzo napięte, a rodzice całą swoją uwagę koncentrują na nowo narodzonej córeczce. W tym trudnym czasie wsparciem dla Ninki okazuje się starsza pani z sąsiedztwa (nazywana przez Alka „Żydówą” za to, że odebrała mu zabawkowy pistolet, którym bawił się na podwórku w wojnę). Babcia Zilbersztajn opiekuje się Ninką kiedy ta choruje na zapalenie oskrzeli, a na Gwiazdkę daje dziewczynce starą, ręcznie malowaną, bombkę. Ten prezent sprawia, że w życiu Ninki zaczynają dziać się dziwne rzeczy.
Dziewczynka zza szafy
Nina odkrywa w szafie przejście do małego pokoju, w którym ukrywa się dziewczynka w jej wieku. Dziewczynka stale powtarza, że „Marysia to dobre imię” i nie chce zdradzić własnego. Boi się, jest głodna i tęskni za mamą. Nie wolno jej hałasować i wyglądać przez okno, bo przyjdą „oni”. Bohaterka zastanawia się, czy pokój za szafą i dziewczynka w staroświeckiej sukience to majaki wywołane chorobą, czy jej rówieśniczka gra w jakąś tajemniczą grę. Nina nie może pojąć, że mama zostawiła dziewczynkę w tym strasznym miejscu samą, dlatego, że ją kocha. Nie może sobie wyobrazić, że dziewczynka naprawdę jest przerażona i głodna:
„Ninka nie mogła przypomnieć sobie, kiedy ostatni raz chciało jej się jeść. Trudno było nazwać ten stan byciem głodną, po prostu miała ochotę coś przegryźć. I nawet nie wiedziała na co ma ochotę. Ale nigdy nie była tak po prostu głodna, głodna do tego stopnia, aby jeść suchy chleb….”
Mimo że Nince nie podoba się ta zabawa, coraz częściej odwiedza nową koleżankę i orientuje się, że przejście przenosi ją do czasów wojny, kiedy jej pradziadkowie ukrywali w mieszkaniu żydowską dziewczynkę. Początkowo myśli, że dziewczynka zasłużyła na swój los:
„…nie wiedziała, co takiego mogła zrobić nieznajoma dziewczynka. To musiało być coś naprawdę strasznego. Bo z jakiego innego powodu siedziałaby po ciemku w pokoiku małym jak różowa wnęka małej siostrzyczki?”
Potem zrozumiała, że ofiary wojny były niewinne, po prostu przyszło im żyć w takich czasach. Zadecydował ślepy los. Ten przekaz potęgują makabryczne wyliczanki stanowiące tytuły poszczególnych rozdziałów:
„Entliczek, pętliczek, czerwony stoliczek, na kogo wypadnie, na tego bęc”
Tajemnica kamienicy
Nina podpytuje sąsiadkę o wojenną historię kamienicy, ale mimo że babcia Zilbersztajn mieszka tu od urodzenia, niechętnie wraca do przeszłości. Nie opowiada małej sąsiadce, że w szopie, która stała na podwórku i spaliła się podczas wojny, była siostra dziewczynki z pokoju za szafą. JEJ siostra. Powoli Ninka domyśla się wszystkiego i poznaje kolejne szczegóły tragicznej historii budynku i babci Zilbersztajn. W pewnym momencie zaczyna uczestniczyć w wojennych wydarzeniach: jest świadkiem szabrowania opuszczonego żydowskiego mieszkania, musi się ukrywać przed „onymi”, jedna z sąsiadek próbuje siłą odebrać jej złote kolczyki… Te doświadczenia sprawiają, że bohaterka dojrzewa. Wcześniej bała się zostać sama w mieszkaniu, teraz dzielnie nosi nowej koleżance jedzenie. A kiedy brat proponuje zawieszenie broni i połączenie sił przeciwko nowej siostrzyczce, Nina zdecydowanie odmawia (chociaż do niedawna o tym marzyła).
Nigdy więcej wojny
Książek o wojnie i Holocauście skierowanych do młodego czytelnika mamy na rynku sporo (np. ze świetnej serii „Wojny dorosłych – historie dzieci”). „Bombka babci Zilbersztajn” zasługuje na uwagę ze względu na oryginalne ujęcie tematu. Podróże w czasie, tajemnice, nieoczekiwane zwroty akcji i elementy magiczne mają szansę przyciągnąć do tego tematu młodego czytelnika. Akcja rozgrywająca się w teraźniejszości i przeszłości nie jest novum („Arka czasu”), skonfrontowanie współczesnego dziecka z rówieśnikiem z czasów wojny też („Rutka”), ale w tej książce autorka idzie o krok dalej. To, że współczesna dziewczynka staje się uczestniczką wojennych wydarzeń, ich ofiarą, każe się zastanowić, czy ten rozdział historii jest rzeczywiście raz na zawsze zamknięty i co możemy zrobić, żeby te wydarzenia naprawdę nigdy się nie powtórzyły.
Bez drastycznych opisów
Ciekawy jest też sposób opowiadania autorki o koszmarze sprzed ponad siedemdziesięciu lat. K. Ryrych sugeruje pewne kwestie, ale unika dosłowności, nazywania rzeczy po imieniu. Nie znajdziemy tu drastycznych opisów, nie pojawiają się żołnierze, nie ma bomb ani karabinów. Co więcej, w książce ani razu nie pada słowo „wojna”, „zagłada” czy „śmierć”. Całą grozę wojny autorka oddała pokazując pokój i dziewczynkę, która jest przerażona, głodna i samotna. Dzięki niedomówieniom książka wprowadza w ten trudny temat w sposób delikatny i adekwatny do wieku docelowego odbiorcy (dzieci 10+). Im starszy czytelnik, tym więcej się domyśli, tym więcej zakamuflowanych elementów odczyta (np. motyw sąsiadów szabrujących żydowskie mienie). Ten brak konkretów daje również nam, rodzicom, możliwość pominięcia pewnych zagadnień i rozwinięcia tematów, które uznamy za istotne.
Podoba mi się też, że poza głównym tematem autorka rozwija wątki poboczne, nakreśla dodatkowe problemy, dzięki czemu dzieci nie odniosą wrażenia, że akcja jest tylko pretekstem do przemycenia wiedzy na temat II wojny światowej.
Ilustracje Anny Rudki epatują brzydotą i budzą lęk, ale nie wyobrażam sobie tu żadnych innych, ładniejszych. Te upiorne obrazki świetnie pasują do tematu i oddają panującą w książce atmosferę niepewności i lęku.
Polecam książkę dla dzieci 10+, a najlepiej do wspólnej lektury i rozmów dziecka z rodzicem.
Podobny temat znajdziecie w książce „Ostatnie piętro” i (dla młodszych) „Dom cioci Lusi”