A niech to gęś kopnie, Marta Guśniowska, ilustracje Robert Romanowicz, Wydawnictwo Tashka, Warszawa 2017, wiek 5+
Tytułowa Gęś cierpi na depresję. Jest przekonana, że jest brzydka, nikt jej nie lubi, nikomu nie jest potrzebna i na dodatek odczuwa niemoc twórczą. Jej życie po prostu nie ma sensu.
Kiedy pewnej nocy do kurnika włamuje się Lis, Gęś upatruje w tym zdarzeniu szansę na skrócenie swej udręki i próbuje przekonać Lisa, żeby, zamiast kury, pożarł ją. Lis odmawia twierdząc, że Gęś jest nieapetyczna, ale bohaterka nie daje za wygraną. Chcąc pozbyć się namolnej Gęsi, Lis obiecuje jej pomoc w znalezieniu konsumenta. Zna Wilka, który jest miłośnikiem egzotycznej kuchni, więc może i kościstą gęsią nie pogardzi.
Po drodze na tą oryginalną kolację Gęś i Lis przeżywają różne przygody i spotykają różne zwierzęta, które starają się przekonać Gęś, że życie ma jednak sens. Dla Niedźwiedzia sensem życia jest przyjemność, dla Mamy Zającowej rodzina, dla Dzikich Gęsi pasja, a dla Pana Wydry praca. Gęś jednak nie jest przekonana. Stwierdza, że sensów nie da się pożyczyć. Każdy musi odnaleźć swój własny. W pewnym momencie odkrywa, że dużą przyjemność sprawia jej kłapanie stopami. Ale czy można nazwać to sensem życia? W domu Wilka załamana bohaterka wskakuje prosto do brytfanki, by jak najszybciej zakończyć swój marny, pozbawiony sensu żywot. Zanim jednak woda zdąży się zagotować, Gęś przy pomocy Wilka, Wydry, Niedźwiedzia i Lisa odkrywa jednak swój sens życia.
Świetna historia o poznawaniu siebie, szukaniu tego, co naprawdę sprawia nam radość, własnej życiowej drogi. I oczywiście o przyjaźni. Zaskakujący tekst, niebanalne ilustracje. „A niech to gęś kopnie” to jedna z zabawniejszych książek dla dzieci jakie ostatnio czytałam. Jako filolog szczególnie doceniam gry słów oparte na dwuznaczności wyrazów:
– Chyba nie zrozumiał – powiedziała Gęś sama do siebie. – To może inaczej: do you speak gęsisz? – spytała z angielska, lecz odpowiedzi nie było. – Świnisz? – dopytywała uparcie. –Kurzysz? – nadal nic. Chyba nie kurzy…– stwierdziła z uznaniem. – I bardzo dobrze, bo to niezdrowe na płuca!
– Herbatki? – zapytał Niedźwiedź, patrząc jak ciastka znikają w dziobie Gęsi.
– Nie, dziękuję – odpowiedziała Gęś […].– Ta herbatka jest na wodzie z kałuży.
– Ze stawu – wyjaśnił Niedźwiedź.
– Zestawu też nie chcę – odpowiedziała Gęś. – Wystarczy mi ciasteczko.
– Było mi miło – powiedziała na odchodne – jeść ciastka i pływać po kałuży.
– Po stawie – sprostował Niedźwiedź.
– Nic mi nie musisz stawiać! – uśmiechnęła się zalotnie Gęś. – Cała przyjemność po mojej stronie!
Książka Marty Guśniowskiej i Roberta Romanowicza zdobyła Nagrodę im. Ferdynanda Wspaniałego dla Najlepszej Polskiej Książki dla Dzieci 2017 roku.
Na temat depresji bardzo polecam książkę Mój czarny pies.