Mama miała operację, Krisztina Tóth, przekład Anna Butrym, ilustracje Viktória Hitka, Grupa Wydawnicza Adamantan, Warszawa 2017, ISBN: 978-83-7350-211-6; wiek 5+
Rodzice często unikają rozmów z dziećmi na temat choroby członka rodziny sądząc, że w ten sposób je chronią. Tymczasem niewiedza jest dla dziecka gorsza niż nawet najtrudniejsza informacja. To właśnie niepewność pozwala mnożyć się wywołującym lęk domysłom i wyobrażeniom. Im jaśniej, konkretniej mówimy dziecku o chorobie, tym łatwiej będzie mu odnaleźć się w tej trudnej sytuacji.
Książka „Mama miała operacje” pomaga rodzicom zaopiekować się emocjami dziecka w kryzysie, wspólnie przepracować ten niełatwy temat. Podpowiada odpowiednie słowa do rozmowy.
Bohaterką jest dziewczynka w wieku przedszkolnym, której mama choruje na raka piersi. Towarzyszymy rodzinie dziewczynki od dnia, kiedy dowiadują się o chorobie, poprzez pobyt w szpitalu, operację, chemioterapię, aż do wyzdrowienia mamy. Informacja o nowotworze budzi w dziewczynce lęk i poczucie zagrożenia, ale rodzice i dziadkowie szczerze rozmawiają z nią o chorobie, tłumaczą jej co się dzieje, przygotowują na kolejne etapy leczenia, cierpliwie odpowiadają na wszystkie pytania. I ta wiedza daje bohaterce siłę, pomaga odzyskać poczucie bezpieczeństwa.
Książka w bardzo prosty i zrozumiały sposób tłumaczy dzieciom czym jest nowotwór i na czym polega proces leczenia. Autorka używa obrazowych porównań i odwołuje się do doświadczeń bliskich dzieciom. np.
Człowiek jest zbudowany z komórek, tak jak zamek zbudowany jest z ziaren piasku […] Ale czasem do piasku dostaje się jakiś kamyczek. I kiedy człowiek kopie ręką tunel, czuje ten kamyk.
Rak jest jak chwast, który chce opanować cały ogród. Wtedy ziemię trzeba przekopać i wyciąć chwast. A jeśli to nie wystarczy, to ogród jeszcze się opryskuje.
Krisztina Tóth opowiada dzieciom o chorobie bardzo prawdziwie i szczerze. Nie unika takich zagadnień, jak zmiany wyglądu mamy, wymioty i wypadanie włosów po chemioterapii, czy nawet amputacja piersi, ale dzięki wyczuciu autorki historia nie przeraża i nie przygnębia. Dobrym pomysłem jest z pewnością wprowadzenie elementów humoru (tato, który stara się przejąć domowe obowiązki pod nieobecność mamy, kot atakujący peruki, czy rozmyślania bohaterki na temat znaczenia nowych, trudnych słów). No i zakończenie jest szczęśliwe.
Oprócz walorów edukacyjnych (to, co zrozumiałe, oswojone, staje się mniej przerażające), bardzo istotna jest terapeutyczna wartość książki. „Mama miała operację” daje dzieciom wspierające poczucie, że inne dzieci borykają się z podobnym problemem i przede wszystkim nadzieję, że chorobę można pokonać, że jak mówi mama bohaterki „Za kilka lat to wszystko będzie tylko złym wspomnieniem”.
Książkę poleca Fundacja Rak’n’Roll – Wygraj Życie. Na temat choroby nowotworowej w rodzinie polecam również książkę „Moja mama ma raka” i „Co to ten rak?”