Tata już biegnie, Nadine Brun-Cosme, przekład Iwona Janczy, ilustracje Aurélie Guillery, Wydawnictwo Adamada, Gdańsk 2019, wiek 4+
W przedszkolu do którego chodziłam była kiedyś awaria i dzieci zostały w ciągu dnia przeniesione do innego przedszkola, dwie ulice dalej. Do dzisiaj pamiętam swoje przerażenie, że mama mnie nie znajdzie, nie odbierze, że zostanę w tym nowym, obcym miejscu. Dlatego kiedy tylko zobaczyłam zapowiedź książki „Tata już biegnie”, wiedziałam, że muszę ją mieć:)
Mateuszek boi się, że zostanie w przedszkolu
Fabuła jest prosta. Kiedy tata wiezie rano Mateuszka do przedszkola, ich stary samochód nie chce zapalić. Po chwili udaje się go uruchomić i dojechać na miejsce, ale chłopiec zaczyna się martwić, że samochód znowu odmówi posłuszeństwa i po południu tato nie będzie mógł go odebrać z przedszkola.
Tata ma plan B
Tata stara się rozwiać obawy chłopca wymyślając różne sposoby dotarcia do synka (przyjedzie wielkim czerwonym traktorem sąsiada, przypłynie łodzią, poprosi o pomoc króliki, przyleci na smoku itd.). Mateuszek nie wydaje się być uspokojony i szuka słabych stron każdego opracowanego przez tatę „planu B”.
A jeśli króliki będą u swojej króliczej mamy? A jeśli smok będzie zajęty polowaniem?
W końcu tata obiecuje, że nawet jeśli wszystkie rozwiązania zawiodą, Mateuszek nie zostanie w przedszkolu, bo tata po niego po prostu przybiegnie.
„Cóż- mówi tata- jeśli traktor będzie zepsuty, Marcin schowa się pod kołdrą, ptaki zaopiekują się pisklętami, sąsiad poskąpi wody, króliki będą u swojej mamy a smok pofrunie na polowanie… wtedy…
Nogi same mnie do ciebie zaniosą, bo moje długie nogi nigdy nie zawodzą!”
Dopiero po tym zapewnieniu chłopiec czuje się usatysfakcjonowany.
Nie tylko dla przedszkolnych debiutantów
„Tata już biegnie” to świetna pomoc dla dziecka, które rozpoczyna swoją przygodę z przedszkolem. Książka utwierdza dziecko w przekonaniu, że cokolwiek by się działo, rodzic zawsze po nie wróci i pomaga odzyskać poczucia bezpieczeństwa.
Ale nie tylko przedszkolnym debiutantom warto przeczytać historię Mateuszka. Książka ma uniwersalne przesłanie, że na rodziców zawsze można liczyć, że nie ma takiej przeszkody, której rodzic nie pokona dla dziecka.
Po lekturze można poćwiczyć wyobraźnię i powymyślać z dziećmi własne sposoby dotarcia do bliskiej osoby gdy zawiodą tradycyjne rozwiązania.
Ciepła, zabawna, wzruszająca. Polecam.