Butelka taty, książka dla dzieci o uzależnieniu rodzica.
Butelka taty, Artur Gębka, ilustracje Agata Dudek, Wydawnictwo Widnokrąg, Piaseczno 2023, wiek 7+
Powszechny, ale pomijany problem
Z okazji Dnia Trzeźwości postanowiłam zebrać dostępne na naszym rynku książki na temat uzależnienia rodzica. Okazało się, że mimo powszechności problemu, temat alkoholizmu jest bardzo rzadko poruszany w literaturze dla dzieci i młodzieży, ale znalazłam dla Was prawdziwą perełkę. Autorzy książki „Butelka taty” o trudnych sprawach mówią szczerze, ale jednocześnie z dużą wrażliwością i delikatnością. Bez oceniania i pouczania. Bez odbierania godności. Swoją szczerością książka głęboko porusza tych, których problem bezpośrednio nie dotyczy, ale nie rani dzieci w sytuacji podobnej do sytuacji bohatera. I przede wszystkim daje nadzieję. Panie Arturze, Pani Agato, czapki z głów!
Historia jest opowiedziana z perspektywy kilkulatka. Proces uzależniania się od alkoholu i wychodzenia z nałogu został przedstawiony, słowem i obrazem, w sposób metaforyczny – jako zmaganie z podstępnym i groźnym potworem w kolorze butelkowej zieleni.
Historia uzależnienia
Butelka pojawia się w domu Wojtka zupełnie niepostrzeżenie, na początku stoi ukryta obok fotela taty i wydaje się mamie i synkowi zupełnie niegroźna. Z czasem przestaje się ukrywać, zajmuje ulubione miejsce chłopca na dywanie i wypełnia mieszkanie kwaśnym zapachem, a tata nie może oderwać od niej wzroku. Mama początkowo ignoruje butelkę:
„Staraj się udawać, że jej tu nie ma – powtarzała często”.
Ale w pewnym momencie nie może dłużej bagatelizować problemu i zaczyna działać – wynosi butelkę na śmietnik, jednak ona codziennie wraca do domu z tatą i jest coraz większa.
Chłopiec obserwuje, jak butelka rośnie, a tata staje się dziwny: przestaje bawić się z synkiem klockami, ma obce oczy, bełkocze i potyka się o meble. Pewnego dnia Wojtek zauważa, że tata siedzi na dnie butelki. Utknął w niej i nie może się wydostać, a mama i Wojtek nie potrafią mu pomóc. Mama przykłada do ścianek butelki niezapłacone rachunki, a Wojtek czyta tacie rozweselające wierszyki. Wszystko na nic.
Jest nadzieja
Z czasem jest coraz gorzej. Butelka przebija sufit i jej szyjka trafia do mieszkania sąsiadów. Sąsiedzi są wściekli, że w ich bloku pojawiła się wielka butelka, która utrudnia życie mieszkańcom. Wszyscy obrzucają mamę i Wojtka niechętnymi spojrzeniami.
Przełomem jest spotkanie z sąsiadką Ulą, która przekazuje mamie numer do miejsca, w którym może poprosić o pomoc.
„Trzeba działać szybko, bo jak butelka się zakorkuje, będzie za późno…
A tymczasem nie traćmy nadziei. Znam osoby, którym udało się wydostać z butelki. Ja jestem jedną z nich” – mówi Ula.
Po telefonie mamy, w domu pojawia się specjalny ratownik. Ratuje ludzi, którzy utknęli w butelce, bo pomoc rodziny często nie wystarczy.
Jak można się było spodziewać, proces wyciągania z butelki nie jest ani łatwy, ani przyjemny.
„Nikt nie lubi pokazywać dna, na którym się znalazła, ale jednocześnie to jedyny sposób, żeby się od niego odbić”.
Przełamać wstyd, poprosić o pomoc
Tata początkowo nie chce pomocy. Kiedy po czasie zaczyna ufać ratownikowi, opowiada mu, że butelkę pokazał mu kolega po tym, jak odmówiono mu awansu. Powiedział, że ona potrafi pocieszyć. Tata rzeczywiście na moment zapomniał o problemach, ale z czasem butelka zaczęła wmawiać mu, że nie potrzebuje rodziny ani pracy, że nie potrzebuje niczego poza nią. Aż pewnego dnia wciągnęła go do środka i tak wylądował na samym dnie.
Potem tata zaczyna mówić o swoich emocjach: strachu, zagubieniu, bezradności. I o tęsknocie za Wojtkiem i jego mamą. Mężczyzna zaczyna płakać, a jego łzy wypełniają całą butelkę. Dzięki nim tata unosi się i jest coraz bliżej wyjścia, aż udaje mu się wypłynąć z butelki.
Tata jest znowu sobą: odzyskuje swoje oczy i swój głos i uśmiech, a Wojtek nie musi już próbować ratować taty i rozwiązywać dorosłych problemów. Może być znowu małym synkiem i bawić się klockami.
Ta książka może pomóc
Ależ to jest dobra książka. A jaka potrzebna! Mam nadzieję, że trafi do tych, którym może pomóc.
Wielu dzieciom ulgę może przynieść sama świadomość, że ten problem nie dotyczy tylko ich. Kiedy odnajdujemy w bohaterze samych siebie, mamy poczucie uniwersalizacji naszego doświadczenia – nie jesteśmy sami, odosobnieni w swoim przeżyciu. To daje poczucie wspólnoty i bezpieczeństwa.
Bardzo ważna jest też informacja, że nie ponoszą żadnej winy za sytuację w domu i nie ponoszą odpowiedzialności za rodzica.
Ale najważniejszy jest przekaz, że warto przełamać wstyd i szukać wsparcia na zewnątrz, bo są osoby i organizacje, do których można się zgłosić, jeżeli rodzina nie radzi sobie z problemem alkoholowym i ta profesjonalna pomoc przynosi efekty.
„Butelka taty” może też zadziałać otwierająco na dziecko w podobnej sytuacji. Jeśli zaczniemy rozmawiać o jego sytuacji domowej wprost, może poczuć się zdemaskowane i najpewniej wycofa się, ale jest szansa, że zechce z nami porozmawiać o lęku i smutku Wojtka.
Czy czytać tę książkę dzieciom, w których domu nikt nie ma problemu z alkoholem? Moim zdaniem zdecydowanie warto po nią sięgnąć i wykorzystać jako punkt wyjścia do rozmowy o tym, czym alkoholizm jest, co oznacza dla całej rodziny i na czym polega leczenie. Pamiętajmy o tym, że nawet jeśli mamy szczęście i nikt w naszej rodzinie nie nadużywa alkoholu, to z całą pewnością takie osoby żyją tuż za rogiem i nasze dziecko na pewno je zauważa.
Książka jest fantastycznie zilustrowana. Ilustracje są utrzymane w trzech kolorach – czerni, bieli i zieleni, która początkowo jest symbolem uzależnienia (coraz większe kleksy w kolorze butelkowej zieleni), ale z czasem staje się kolorem nadziei. Zresztą zilustrowana to złe słowo. Mamy tu do czynienia z obrazami, które nie pełnią wyłącznie funkcji dekoracyjnej, ale są nośnikiem narracji. Słowo i obraz opowiadają historię rodziny Wojtka na dwa głosy. Obrazy pokazują to, czego w tekście nie ma, dopowiadają brakujące informacje.
Temat alkoholizmu pojawia się również w książkach „Arcybolek”, „Julia łapie za słówka”.