Jak się masz, Myszlicielko?

by admin

Jak się masz, Myszlicielko?, Marta Koźlak, ilustracje Marta Ostrowska, Wydawnictwo Skrzat, Kraków 2021, ISBN: 978-83-8207-075-0, wiek 4+

Książek, które oswajają dzieci z różnymi niepełnosprawnościami, jest na szczęście na rynku sporo, jednak „Myszlicielka”, którą biblioteczka-apteczka objęła swoim patronatem, zasługuje na szczególną uwagę ze względu na ujęcie tematu. Bardzo podoba mi się inkluzywny charakter opowiadań. Autorka (która jest pedagogiem specjalnym i nauczycielem przedszkolnym) nie podkreśla  różnic, ale podobieństwa. Pokazuje, że niepełnosprawność nie jest jedyną cechą definiującą bohatera, że poza swoją niepełnosprawnością nie różnią od zdrowych rówieśników.  Za bardzo cenne uważam też, że przedstawione tu historie nie koncentrują się na deficytach bohaterów. Każdy ma słabe i mocne strony, ważne, żeby znaleźć swoje atuty i umieć korzystać z tego, czym dysponujemy. Myszlicielka, Migi i Sokolik tak właśnie robią i, mimo swoich ograniczeń, świetnie sobie radzą w życiu.

Dzięki takiemu podejściu do tematu książka Wydawnictwa Skrzat może pomóc dziecku zaakceptować siebie i swoją niepełnosprawność i podnieść poczucie własnej wartości. Poza tym, dziecko z niepełnoprawnością znajdzie w książce niosący ulgę przekaz, że nie jest pierwszym ani jedynym człowiekiem na świecie w takiej sytuacji. Przykład bohaterów, którzy borykają się z podobnymi problemami, może dodać małemu czytelnikowi odwagi i wiary we własne możliwości.

„Jak się masz, Myszlicielko?” to książka w równej mierze skierowana do dzieci z niepełnosprawnością, jak i młodych czytelników, których ten problem bezpośrednio nie dotyczy. Tych drugich oswaja z odmiennością, wyjaśnia, dlaczego kolega zachowuje się, wygląda, albo porusza się inaczej, niż większość dzieci i w ten sposób pomaga pokonać lęki i uprzedzenia wynikające z niewiedzy. Książka Marty Koźlak uwrażliwia na problemy kolegi z przedszkola czy sąsiada z niepełnosprawnością i rozwija empatię.

Te trzy opowiadania przełamują również stereotypy związane z niepełnosprawnością, pokazując że bohaterowie nie są „biedni”, ich życie wcale tak bardzo nie różni się od naszego a ostatnie, czego potrzebują, to litość.

Wspólnym mianownikiem wszystkich opowiadań jest podkreślenie, jak ważne jest wsparcie bliskich, rodziny. Na końcu każdego opowiadania autorka umieściła skierowane do dzieci pytania dotyczące treści. Ilustracje to nie moja estetyka, ale przedszkolaki, którym czytałam książkę, były zachwycone.

„Jak się masz, Myszlicielko?”

Myszy są bardzo towarzyskie i lubią wspólną zabawę, tymczasem nasza bohaterka jest cicha, wycofana i woli spędzać czas sama. Myszlicielka bardzo nie lubi hałasu, nawet bzyczenie pszczół jest dla niej nieznośne, dlatego kiedy rodzeństwo zaczyna dokazywać, myszka opuszcza norkę i ucieka nad strumień. Potrafi godzinami obserwować wodę, przesypywać piasek w łapkach i stukać kamieniami o różne rzeczy. Ale najbardziej lubi układać w rzędach ziarenka i orzeszki (dzięki niej w spiżarni myszek panuje wzorowy porządek). Myszlicielka czuje się spokojnie i bezpiecznie tylko wtedy, kiedy wszystko odbywa się według ustalonego planu, a każda zmiana, o której nie została uprzedzona, wywołuje u niej silny niepokój. Dlatego w mysim domu wszyscy muszą przestrzegać wielu reguł i nie mogą zapomnieć, że podczas kolacji z lewej strony Myszlicielki musi siedzieć mama a z prawej młodszy braciszek, że myszka pije zawsze z tego samego kubeczka i dostaje swoją porcję jako trzecia w kolejności, że w poniedziałki jedzą pszenicę a w środy kukurydzę itd. itp. Kiedy rodzice zrobili dzieciom niespodziankę i podali na kolację orzeszki zamiast ziaren owsa, wszystkie maluchy były zachwycone, ale Myszlicielkę tak ta zmiana zdenerwowała, że zaczęła krzyczeć i tupać. Bohaterka ma też duże trudności w odczytywaniu emocji z mimiki twarzy, tonu głosu czy gestów i zupełnie nie rozumie powiedzonek typu „mieć muchy w nosie”. Na końcu opowiadania pojawia się dziewczynka, która ma wiele wspólnego z myszką  i też przybiega nad strumyk kiedy zmęczy ją gwar w przedszkolu.

Autorka opisuje objawy autyzmu bardzo szczegółowo, ale jednocześnie przystępnie. Opowiadanie o rodzinie myszek w klarowny sposób tłumaczy, dlaczego myszka zachowuje się inaczej np. czasami kołysze się w przód i tył, czego nie lubi i jak się czuje, kiedy na przykład ktoś ją nagle dotyka, albo dzieje się coś niespodziewanego.

Bardzo cenne jest pochylenie się nad sytuacją rodzeństwa autystyka, które często nie rozumie, dlaczego brat czy siostra jest inna (np. nie mówi, nie patrzy w oczy, nie bawi się, jak inne dzieci) i dlaczego ich życie też musi być trochę inne. Historia Myszlicielko pomoże im lepiej zrozumieć swoją sytuację i da pocieszenie, że nie są odosobnieni w swoich zmaganiach (to się zdarza, tak bywa). Znajdą tu również swoje trudne emocje i przyzwolenie na ich odczuwanie (masz prawo być zły, że nie możesz czasami pohałasować w domu, albo usiąść na innym miejscu przy kolacji, to zupełnie zrozumiałe). I zapewnienie, że chociaż brat  czy siostra czasami nie umie tego okazać,  są dla niej/niego bardzo ważni, a ich pomoc jest nieoceniona.

„Migiem”

Bohaterem drugiego opowiadania jest wiewiórka, a właściwie wiewiórek, Migi. Chłopiec błyskawicznie opanował wszystkie umiejętności potrzebne wiewiórkom, poza mówieniem. Migi tak dobrze sobie ze wszystkim radził, że rodzice bardzo późno zorientowali się, że ich synek nie nauczył się mówić, ponieważ nie słyszy. Zwołali naradę rodzinną i postanowili, że wszyscy członkowie bliższej i dalszej wiewiórczej rodziny nauczą się języka migowego, żeby wiewiórek mógł się z nimi porozumiewać. A kiedy Migi spotykał kogoś, kto nie znał języka migowego, z pomocą przychodził tłumacz… Na końcu opowiadaniu pojawia się dziecięcy bohater, dziewczynka, która też nie słyszy, ale nie komunikuje się przy pomocy migania, ponieważ dzięki aparatowi słuchowemu nauczyła się mówić.

Dzieci dowiedzą się z  tej historii, z jakimi problemami mogą borykać się niesłyszący koledzy, jaką rolę pełnią aparaty słuchowe, język migowy i tłumacz języka migowego,  co możemy zrobić, żeby ułatwić osobom głuchym komunikację (np. stawać tak, żeby umożliwić czytanie z ruchu warg) i jak osoby głuche nie lubią być traktowane (np. kiedy osoba niesłysząca zadaje pytanie, a rozmówca odpowiada tłumaczowi ignorując pytającego).

„Sokolikowy wzrok”

Bohaterem trzeciego opowiadania jest  mały sokół, który niestety nie ma sokolego wzroku. Maluch świetnie daje sobie radę w codziennym życiu korzystając z innych zmysłów i wiedzy o świecie, którą przekazali mu rodzice, ale rodzina martwi się, czy niewidomy Sokolik będzie mógł latać. Chłopiec wie, że będzie to wymagało od niego więcej pracy i wysiłku, niż od reszty rodzeństwa, ale latanie jest jego marzeniem, z którego nie chce zrezygnować. Rodzice zachęcają go do podjęcia próby i wspierają, jak potrafią (dokładnie opisują okolicę, robią dla synka makietę, ćwiczą z nim rozpoznawanie dźwięków). Kiedy przychodzi dzień próby, okazuje się, że  Sokolik lata równie dobrze, jak jego bracia i siostry. Jest szczęśliwy, że się nie poddał. Tak jak w poprzednich opowiadaniach, na końcu pojawia się dziecko. Tym razem chłopiec z białą laską. Chłopiec nie widzi, ale nie siedzi zamknięty w domu – często przychodzi do lasu, bo bardzo interesuje się ptakami. Tego dnia koło chłopca spada lotka sokoła. Chłopiec bardzo się cieszy, bo właśnie te ptaki lubi najbardziej.

Historia niewidomego Sokolika zapoznaje dzieci z ograniczeniami i trudnościami niewidomych kolegów. Natomiast same niewidome dzieci znajdą tu zachętę do proaktywnej postawy, zawalczenia o samodzielność, korzystania z życia i świata, który „bez obrazu” też może być piękny.

Podobne wpisy

error: Content is protected !!