Dziewczynki latają wysoko, Raquel Diaz Reguera (tekst i ilustracje), przekład Tomasz Pindel, Wydawnictwo Debit, Katowice 2018, wiek 6+
Nawet jeżeli macie chwilowy przesyt tytułami, które pokazują dziewczynkom, że mogą być kim chcą i robić to, na co mają ochotę, koniecznie sięgnijcie po książkę „Dziewczynki latają wysoko” i przeczytajcie ją córkom, siostrzenicom, wnuczkom i kogo tam macie pod ręką (nie tylko płci żeńskiej). Ta publikacja zdecydowanie wyróżnia się oryginalnym ujęciem tematu i zwraca uwagę na niszczącą moc słów. Większość książek z nurtu girl power opowiada o sławnych kobietach, które nie dały sobie wmówić, że nie mogą czegoś osiągnąć tylko dlatego, że nie są mężczyznami, a ich dokonania zmieniły zastany porządek. Natomiast Raquel Diaz Reguera uczyniła bohaterkami trzy zwykłe ośmiolatki, z którymi może się utożsamić każda duża i mała dziewczynka.
„Są trzy, ale mogłoby ich być dziesięć, albo sto, albo jedna, albo wszystkie dziewczynki na całej planecie …”
Bohaterki mają swoje pasje i są przekonane, że świat stoi przed nimi otworem. Amelia chce zostać najlepszą pilotką na świecie, Helena pragnie być sławną pisarką a Martyna marzy o karierze wybitnej skrzypaczki. W dążeniu do realizacji marzeń wspiera je pan CHCIEĆ-TO-MÓC. Utkał dla dziewczynek piękne skrzydła, dzięki którym mogą dolecieć tam, gdzie chcą.
Konfrontacja marzeń z oczekiwaniami społecznymi
Ale, jak to w życiu bywa, dziewczynki spotykają na swojej drodze nie tylko osoby życzliwe i wspierające. Członkowie bandy pana NIE-UDA-CI-SIĘ zrobią wszystko, żeby Amelia, Helena i Martyna nigdzie nie poleciały. Jak to robią? Podrzucają im do kieszeni, butów i plecaków małe kamyki, żeby dziewczynki nie mogły wzbić się w powietrze.
Do bandy pana NIE-UDA-CI-SIĘ należy uzbrojona w metr krawiecki pani Uroda-Zewnętrzna, która przekonuje dziewczynki, że nie są dość wysokie i dość szczupłe („wszystkie modelki, dziewczynki z filmów i najładniejsze mamy zawsze są wysokie i szczupłe”). Za nią przychodzi pan Lustereczko, który cichaczem dosypuje kolejną garść kamyków, szepcząc bohaterkom do ucha raniące słowa („głupia”, „chuderlawa”, „okularnica”). Pan-Nierówność wmawia im, że dziewczynki są gorsze od chłopców, są mniej odważne, wolniej biegają itd. Jest jeszcze pani UTKA z torbą pełną „onemuszów”, która stale powtarza „one muszą być księżniczkami”, „one muszą być śliczniutkie i grzeczniutkie”.
Wiara w siebie i swoje możliwości
Słuchając podszeptów podstępnej bandy, dziewczynki powoli tracą wiarę w siebie. Amelia uznaje, że raczej zostanie stewardesą, bo bycie pilotką jest dla niej za trudne, „tylko chłopcy zostają pilotami”. Martyna i Helena też są bliskie rezygnacji z marzeń. Może faktycznie są za grube? Za niskie? Gorsze od chłopaków? Może zamiast marzyć o karierze pisarki czy skrzypaczki powinny być ładniutkie i milutkie?
Wydawać by się mogło, że banda osiągnęła sukces i dziewczynki nie oderwą się już od ziemi. Na szczęście pojawia się czwarta dziewczynka. Emilka jest wesoła, odważna i pewna siebie (taka jak nasze bohaterki przed spotkaniem pana NIE-UDA-CI-SIĘ).
„Jak dorosnę zostanę Marsjanką” oświadcza Emilka zwisając głową w dół z gałęzi drzewa. A na wyrażoną przez dziewczynki wątpliwość, że chyba nie można być Marsjanką nie mieszkając na Marsie, Emilka odpowiada:
„Nieważne. Skoro chcę być Marsjanką, to będę!”
Dzięki Emilce dziewczynki pozbywają się kamieni z butów, kieszeni i plecaków a za ich przykładem idą inne dziewczynki z podwórka.
„Dziewczynki latają wysoko” to przepięknie zilustrowana (cudne są zwłaszcza czarne charaktery) opowieść o konfrontacji marzeń ze stereotypami związanymi z płcią i oczekiwaniami społecznymi. Dodaje dziewczynkom wiary we własne możliwości, zachęca do wyznaczania sobie najśmielszych celów i odważnego ich realizowania, bez oglądania się na innych.
Słowa, które podcinają skrzydła
To również inspirująca i motywująca lektura dla dorosłych, bo przecież w każdym wieku można spotkać Pana NIE-UDA-CI-SIĘ i jego zawistnych pomocników. Historia Amelki, Heleny i Martyny skłania też do zastanowienia się, czy zamiast panem CHCIEĆ-TO-MÓC nie bywamy czasami panią Utką, albo panem Lustereczko, którzy skutecznie podcinają dziecku skrzydła?
Nie mogę nie pochwalić tłumaczenia Tomasza Pindela. Pani Utka z onemuszami skradła moje serce!
W dodatku „Biblioterapia w szkole” do kwartalnika „Biblioteka w szkole” z 10.2019 znajdziecie ciekawy scenariusz zajęć na podstawie tej książki. Zajęcia są skierowane do dzieci 13-15 lat i mają kształtowanie umiejętności pozytywnego myślenia o sobie, uświadomienie destrukcyjnej roli stereotypów i roli pozytywnych słów w kształtowaniu samooceny.
Podobny temat poruszają książki „Grzeczna”, „O królewnie, która chciała jeździć koparką” i „A ja nie chcę być księżniczką”.