Pan Smrodek, David Walliams, przekład Karolina Zaremba, ilustracje Quentin Blake, Wydawnictwo Mała Kurka, Piastów 2014, ISBN: 978-83-62745-16-6; wiek 9+
Sama fabuła książki jest prosta: w drodze ze szkoły dwunastoletnia Chloe obserwuje na parkowej ławce bezdomnego z psem. Mimo, że wszyscy omijają ich odwracając pospiesznie wzrok, dziewczyna postanawia porozmawiać z panem Smrodkiem. Bohaterka chce mu pomóc proponując schronienie w ogrodowej szopie, ale nieoczekiwanie to bezdomny pomaga Chloe.
Charakterystycznymi cechami stylu Walliamsa jest brytyjski humor (autor jest scenarzystą serialu komediowego „Mała Brytania”), szarganie świętości (jak można w taki sposób mówić o babci?!) i (uwielbiane przez dzieci) żarty na granicy dobrego smaku. Typowe są też fantastyczne przygody bohaterów (skoki na kasę, ucieczki, pościgi itd.). Jednak pod wartką akcją i rubasznymi dowcipami autor przemyca poważne problemy i zmusza do refleksji.
Powtarzającym się motywem wszystkich książek jest walka dziecięcego bohatera o prawo do bycia sobą, do dokonywania własnych wyborów i realizowania swoich marzeń.
Wykreowane przez Davida Walliamsa rodziny są opresyjnym środowiskiem, w którym dzieci nie znajdują akceptacji ani zrozumienia. Wszyscy rodzice z książek Walliamsa starają się zmienić dzieci zgodnie z własnymi oczekiwaniami i wyobrażeniami, narzucają im swoje scenariusze na życie, podcinają im skrzydła np. Ben z książki „Babcia rabuś” pasjonuje się hydrauliką, ale rodzice chcą, żeby syn zrealizował ich niespełnione ambicje i został sławnym tancerzem.
Bohaterka książki „Pan Smrodek” zdecydowanie nie spełnia oczekiwań otoczenia. W szkole dziewczyna jest wyśmiewana i odrzucana. W domu uznawana za nieudacznika i czarną owcę. Apodyktyczna, dążąca po trupach do celu, matka nie kryje rozczarowania Chloe: krytykuje jej wygląd („W tej żółtej sukience wyglądasz nieomalże ładnie”), zarzuca brak ambicji i zdolności. Porównuje ją też stale z, irytująco perfekcyjną i tak samo chorobliwie ambitną jak matka („od samego patrzenia na jej grafik człowiek czuł się wykończony”), młodszą siostrą
„Nic co zrobiła, nie było dość dobre. Kiedy przyniosła do domu miseczkę, którą zrobiła na lekcji garncarstwa, Matka schowała ją głęboko w kredensie, żeby nikt nie oglądał jej nigdy więcej. A jeśli to młodsza siostra przyniosła do domu jakieś swoje dzieło, zawsze znajdowało honorowe miejsce za kuloodporną szybą, jak gdyby chodziło o Mona Lisę”.
Chloe nie chce być przebojową matematyczką o figurze modelki. Woli być pulchna i pisać opowiadania o wampirach. Dziewczyna czuje się niekochana, niezrozumiana i samotna.
Znajomość z panem Smrodkiem stanowi punkt zwrotny w jej życiu. Pan Smrodek słucha z zainteresowaniem o problemach Chloe i chwali opowiadania, które matka nazywa bredniami i drze na strzępy. Przyjaźń z bezdomnym pozwala bohaterce uwierzyć w swoją wartość, daje odwagę do sprzeciwienia się szkolnej dręczycielce i terroryzującej ją matce i zawalczenia o własne ja.
Autor zwraca uwagę młodym czytelnikom, jak ważna jest umiejętność odróżniania własnych potrzeb od oczekiwań innych. Zachęca dzieci do niezależnego myślenia, do szukania własnej drogi w życiu i wytrwałości w dążeniu do tego, czego naprawdę pragną.
„Pan Smrodek” to również „zimny prysznic” dla rodziców, książka uświadamiająca, że ich rolą jest szanowanie marzeń dzieci, akceptowanie ich wyborów, wspieranie i kochanie takimi, jakie są.
„Pan Smrodek” nie jest książką o bezdomności (na pewno nie jest to główny temat), ale przy okazji lektury można poruszyć z dziećmi ten problem, porozmawiać o szacunku, ocenianiu po pozorach itd.
Nie ujęły mnie ilustracje Quentina Blake’a, ale znawcy tematu twierdzą, że są genialne 🙂
Polecam też „Wielką ucieczkę dziadka” Walliamsa o chorobie, starości i pięknej relacji między dziadkiem i wnukiem.