Być sobą

by admin

Pamiętacie Dennisa z książki Davida Walliamsa, który interesował się modą i pewnego dnia wybrał się do szkoły w sukience? Dyrektor wyrzucił go za to ze  szkoły i z drużyny piłkarskiej (Przynosisz hańbę szkole, a ja nie będę wśród swoich uczniów trzymał takiego degenerata!), ojciec zrobił i karczemną awanturę (Czym ja sobie na to zasłużyłem? Mój syn lubi nosić sukienki!) i podarł wszystkie Vouge’i syna,  a starszy brat zapytał, czy ma go od teraz nazywać Denise. Ale Dennis wcale nie chciał być dziewczyną. On po prostu uważał, że to nie w porządku, że pewne czynności czy przedmioty są zarezerwowane tylko dla dziewczyn. Chciał, żeby każdy mógł robić i nosić to, co lubi.

Dzisiaj pokażę kolejne  książki, które są wymierzone w polaryzację rodzaju i narzucanie dzieciom  preferencji dotyczących ubioru, zabawek, zainteresowań czy sposobu spędzania wolnego czasu, które będą zgodne ze stereotypem danej płci. Tym razem dla dzieci młodszych.

„Wilczek”, „Być jak Bernard!”, „Mój cień jest różowy” i „Julian is a Mermaid”  to książki o tym, że nie musimy być jak wszyscy, że każdy ma prawo być sobą i nie musi rezygnować z tego, co lubi, tylko dlatego, ktoś uzna to za zbyt mało chłopięce, tudzież mało wilcze albo mało królicze.

Mój cień jest różowy, Scott Stuart (tekst i ilustracje), przekład Michał Rusinek, Wydawnictwo Znak, Kraków 2021, wiek 5+

Mały bohater (do końca nie poznajemy jego imienia) jest zmartwiony, ponieważ jego cień ma kolor różowy. Chłopiec zdecydowanie wolałby,  żeby jego cień był niebieski, tak jak cień jego taty czy brata. Co gorsza, cień chłopca uwielbia tańczyć, bawić się lalkami i jednorożcami i zupełnie nie interesują go „chłopięce” zabawy. Chłopiec czuje, że nie pasuje do stereotypowego obrazu mężczyzny i trochę wstydzi się swojego cienia (kiedy tata otwiera drzwi, chłopiec natychmiast przestaje tańczyć). Tata też początkowo wydaje się być zakłopotany „innością” syna. Pierwszego dnia szkoły chłopiec musi przebrać się za swój cień. Ubiera więc sukienkę (choć autor albo tłumacz upiera się, że to spódnica:)) i pełen obaw  rusza poznać nowych kolegów. Jak można się było spodziewać, koledzy pokazują chłopcu, że oryginalność nie jest cechą wysoko cenioną przez dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Zrezygnowany bohater rzuca sukienkę w kąt z obietnicą, że nigdy więcej jej nie założy. I tu niespodzianka. W drzwiach staje tata… w sukience. I to różowej (efekt potęguje fakt, że tata ma wygląd „prawdziwego macho”). Pokazuje chłopcu rodzinny album ze zdjęciami członków rodziny, którzy ukrywali swój cień i, jak możemy się domyślać, nie byli szczęśliwi (ujęła mnie cheerleaderka marząca o naprawianiu samochodów). Ojciec zachęca syna do bycia sobą i na dowód swojej akceptacji i wsparcia wyrusza z synem do szkoły również ubrany w sukienkę.

Społeczne wymagania wobec chłopców są jasno określone: chłopiec ma być silny, wysportowany, odważny, brać udział w bójkach, grać w piłkę nożną, interesować się wojną itd. Wydaje się też, że schematy zachowań dotyczące chłopców są bardziej trwałe i nienaruszalne niż te, dotyczące dziewczynek, a działania mające na celu zmianę stereotypowego wizerunek chłopców napotykają na większy opór. Największą niechęć budzą w tatusiach, którym trudno zmienić wdrukowany im w dzieciństwie obraz „prawdziwego mężczyzny”. Dlatego bardzo zachęcam do wspólnej lektury dzieci i ich tatusiów.
Nie mogę nie wspomnieć o świetnym przekładzie Michała Rusinka (są rymy, są).

Wilczek, Gerda Wagener, ilustracje Józef Wilkoń, przekład Monika Lutz, Wydawnictwo Tatarak, Warszawa 2007, wiek 6+

Mały Wilczek  zdecydowanie różni się od swoich braci i kolegów. Zamiast polować na króliki, bawi się z nimi  w koci, koci łapci, zamiast łowić ryby rozchlapuje wodę tak, żeby powstała tęcza, a jego ulubioną potrawą jest… szczaw. Mama się martwi, tata złości, a rodzeństwo śmieje się z nietypowego zachowania brata. Przecież takiego wilka nikt nie będzie się bał! Wilczek zaczyna myśleć, że może rzeczywiście jest „niewłaściwy” i postanawia się zmienić. Pomaga mu w tym Mysz Myszata, która, cóż, również nie boi się Wilczka. Bohater dostaje żółto-czarne paski od tygrysa, kolce od jeża i kły od lwa. Kostium robi wrażenie. Ale Wilczek nie czuje się dobrze w tym groźnym, kolczastym i drapieżnym przebraniu.

Gerda Wagener dobrze pokazuje drogę, którą przeszli rodzice Wilczka: od konsternacji przez złość, smutek, obawy,  po zrozumienie, że  każde z ich dzieci jest inne i jedyne w swoim rodzaju.

Cudowna opowieść o tym, że udawanie kogoś, kim się nie jest, zmienianie się, żeby spełnić oczekiwania innych, raczej nikogo nie uszczęśliwi. I o dojrzewaniu do akceptacji odmienności i miłości, bez stawiania warunków.
„Wilczek” otrzymał Nagrodę Honorową Polskiej Sekcji IBBY „Książka Roku 2007”.
Ilustracje Józefa Wilkonia są genialne. Okładka ma w sobie coś takiego, że nie można przestać na nią patrzeć.

Być jak Bernard, Simon Philip, ilustracje Kate Hindley, przekład Natalia Galuchowska, Wydawnictwo Zielona Sowa, Warszawa 2019, wiek 4+

Królik Bernard zachowuje się jak każdy królik: strzyże uszami, je trawę i kopie norki, ale w głębi duszy czuje, że nie jest taki sam jak wszyscy. I nie śni o pomarańczowych marchewkach. Bardzo się stara ukryć swoją inność „kiedy inne króliki hopsały, ja hopsałem z nimi”. Zjada nawet więcej sałaty niż inne króliki, żeby nie było wątpliwości że jest porządnym przedstawicielem swojego gatunku. Ale pewnego dnia uznaje, ze nie ma już siły kłamać i udawać. Postanawia pokazać swoje prawdziwe oblicze. Ubiera cekinową pelerynę i zamiast hopsać i skakać zaczyna bujać się i wirować. I w końcu czuje się szczęśliwy. Większość królików jest przerażona, ale znajdują się  i takie, które z radością idą w ślady Bernarda, bo „bycie sobą jest NAJLEPSZĄ rzeczą, jaką może zrobić królik”

I okazuje się, że to nieprawda, że wszystkie króliki śnią o marchewkach.

Urocza historia o tym, że nie trzeba  rezygnować z realizacji swoich planów i pasji tylko dlatego, że są inne, nietypowe, wywołują zdziwienie otoczenia.

Julian is a Mermaid, Jessica Love (tekst i ilustracje), Wydawnictwo Walker Books, Londyn 2019, ISBN: 978-1-4063-8642-4, wiek 5+

Julian zauważa w metrze trzy kobiety w syrenich kostiumach. Chłopiec, który kocha syreny,  jest  zachwycony fryzurami  sukniami i makijażem współpasażerek. W domu wpada na pomysł, że zrobi dla siebie podobny strój. Maluje się, owija zasłoną z okna, a z  babcinej paprotki robi długie, zielone włosy. Szczęśliwy pląsa po pokoju wymachując syrenim ogonem. Kiedy babcia wychodzi spod prysznica, chłopiec w napięciu czeka na jej reakcję. Ilustracje świetnie pokazują, jak niezadowolona mina babci odbiera Julianowi całą radość, wywołuje w nim wstyd i poczucie winy. Na szczęście po chwili babcia woła Juliana i wręcza mu sznur pereł. A potem bierze wnuka za rękę i idą razem na… paradę syren. Chłopak jest zachwycony, że może wyrazić się tak, jak chce, że jest wśród ludzi, wśród których nie czuje się inny, i że babcia trzyma go za rękę.

Fantastyczna historia o różnorodności i samoakceptacji. I o tym, jak ważne jest wsparcie bliskich.

Zwróćcie uwagę na ilustracje, które genialnie oddają emocje bohaterów! I wielki plus za pokazanie osób starszych, niebiałych i o naturalnych kształtach. Jestem zachwycona picturebookiem Jessici Love i zupełnie nie rozumiem, dlaczego jeszcze nie został wydany w Polsce!

Podobną tematykę znajdziecie w książce Igor i lalki, Lala Lolka, Lalka Wiliama, albo w książkach  z tego posta

 

Podobne wpisy

error: Content is protected !!